Trigon TFI, zarządzający jednym z funduszy sekurytyzacyjnych Profit, rozesłał 20 grudnia list, w którym zapowiedział, że nie wykupi z końcem 2018 r. części certyfikatów. Ten automatyczny wykup miał być powiększony o gwarantowaną stopę zwrotu.

Zrealizowały się więc obawy klientów, o których pisaliśmy w październiku. Z ich relacji wynikało, że bankierzy Lion's Banku oferowali im te fundusze „z gwarantowanym zyskiem na poziomie co najmniej 5 proc. w skali roku oraz z pełnym zabezpieczeniem kapitału". Przekonywali, że zysk z tego rozwiązania może być dużo wyższy, bo wcześniej podobne proponowane przez bank rozwiązania oparte na wierzytelnościach przynosiły 8–10 proc. zysku. Inwestycja (minimalna kwota wynosiła 190 tys. zł) miała trwać maksymalnie do końca 2020 r. Co kwartał miało następować automatyczne wykupywanie certyfikatów przy zrealizowaniu przez fundusz wzrostu ich wartości o co najmniej 5 proc. w skali roku i posiadaniu wystarczającej ilości płynnych aktywów.

Trigon TFI w lipcu wypowiedział GetBackowi umowę o zarządzanie portfelem wierzytelności funduszu Profit i powierzono tę rolę spółce Koksztys Kancelaria Prawa Gospodarczego. Po głośnych problemach GetBacku klienci funduszu Profit nie tylko nie mają co liczyć na obiecywaną gwarantowaną stopę zwrotu w wysokości co najmniej 5 proc. rocznie netto, ale też mają zamrożony kapitał, który w dodatku może nie zostać odzyskany w całości (przez kilka miesięcy notowania tego niepublicznego funduszu spadły o ponad 15 proc.). Trigon TFI zapewnia, że podejmuje działania w związku z dochodzeniem od GetBacku zobowiązań gwarancyjnych.