Wyniki półrocza są oczywiście dramatycznie słabe, bo kina, z niewielką przerwą, zamknięte były aż do ostatnich dni maja. Placówki studyjne i sieć Helios ruszyły 21 maja, dwie pozostałe sieci – tydzień później. W stosunku do roku 2019 zanotowano spadek frekwencji o 95 proc., zaś w stosunku do roku 2020, gdy kina funkcjonowały normalnie do połowy marca – o 88 proc. Teraz jednak, w czerwcu, frekwencja nie ustępuje tej, jaka była w tym samym miesiącu w latach przedpandemicznych. A nawet ją przewyższa.
Tak jak w Cannes
Dobry wynik notuje „Obecność 3: Na rozkaz diabła" Michaela Chavesa – trzecia część serii, w której jedną z głównych ról grają siły nadprzyrodzone. Tym razem człowiek, który dokonał krwawej zbrodni, utrzymuje, że winny jest demon siedzący w jego ciele. Wynik po dwóch tygodniach wyświetlania: 259 tys. widzów.
Jak zwykle dobrze sobie radzą filmy dla dzieci. Disnejowska „Cruella" – historia o tym, jak ze zwykłej dziewczynki narodziła się demoniczna wiedźma, która straszyła dzieci w „101 dalmatyńczykach" – po czterech tygodniach na ekranach miała już blisko 300 tys. widzów. Animacja „Tom & Jerry" zebrała już 150 tys. widzów, a inna rysunkowa propozycja „Luka" w pierwszy weekend przyciągnęła 28 tys. osób.
Polacy nie oszaleli na punkcie filmu, który bije rekordy na świecie. „Godzilla vs. Kong" po trzech tygodniach wyświetlania obejrzało niewiele ponad 100 tys. widzów. Zbliżonym wynikiem może się pochwalić znakomity film „Na rauszu" Thomasa Vinterberga. Zaskakująco niską frekwencję odnotowały dwa głośne filmy polskie: „Śniegu już nigdy nie będzie" Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta oraz „Magnezja" Macieja Bochniaka.
A na co widzowie mogą liczyć w najbliższych letnich tygodniach? Będzie w czym wybierać, bo dystrybutorzy na lipiec zapowiadają 43 premiery.