Latem 40 premier miesięcznie

Polskie kina otwarte od miesiąca, mimo obostrzeń biły w czerwcu rekordy frekwencji.

Aktualizacja: 30.06.2021 21:38 Publikacja: 30.06.2021 17:22

„Annette”, pierwsza anglojęzyczna produkcja Leosa Caraxa otworzy Cannes. U nas od 16 lipca

„Annette”, pierwsza anglojęzyczna produkcja Leosa Caraxa otworzy Cannes. U nas od 16 lipca

Foto: materiały prasowe

Wyniki półrocza są oczywiście dramatycznie słabe, bo kina, z niewielką przerwą, zamknięte były aż do ostatnich dni maja. Placówki studyjne i sieć Helios ruszyły 21 maja, dwie pozostałe sieci – tydzień później. W stosunku do roku 2019 zanotowano spadek frekwencji o 95 proc., zaś w stosunku do roku 2020, gdy kina funkcjonowały normalnie do połowy marca – o 88 proc. Teraz jednak, w czerwcu, frekwencja nie ustępuje tej, jaka była w tym samym miesiącu w latach przedpandemicznych. A nawet ją przewyższa.

Tak jak w Cannes

Dobry wynik notuje „Obecność 3: Na rozkaz diabła" Michaela Chavesa – trzecia część serii, w której jedną z głównych ról grają siły nadprzyrodzone. Tym razem człowiek, który dokonał krwawej zbrodni, utrzymuje, że winny jest demon siedzący w jego ciele. Wynik po dwóch tygodniach wyświetlania: 259 tys. widzów.

Jak zwykle dobrze sobie radzą filmy dla dzieci. Disnejowska „Cruella" – historia o tym, jak ze zwykłej dziewczynki narodziła się demoniczna wiedźma, która straszyła dzieci w „101 dalmatyńczykach" – po czterech tygodniach na ekranach miała już blisko 300 tys. widzów. Animacja „Tom & Jerry" zebrała już 150 tys. widzów, a inna rysunkowa propozycja „Luka" w pierwszy weekend przyciągnęła 28 tys. osób.

Polacy nie oszaleli na punkcie filmu, który bije rekordy na świecie. „Godzilla vs. Kong" po trzech tygodniach wyświetlania obejrzało niewiele ponad 100 tys. widzów. Zbliżonym wynikiem może się pochwalić znakomity film „Na rauszu" Thomasa Vinterberga. Zaskakująco niską frekwencję odnotowały dwa głośne filmy polskie: „Śniegu już nigdy nie będzie" Małgorzaty Szumowskiej i Michała Englerta oraz „Magnezja" Macieja Bochniaka.

A na co widzowie mogą liczyć w najbliższych letnich tygodniach? Będzie w czym wybierać, bo dystrybutorzy na lipiec zapowiadają 43 premiery.

Już 16 lipca na ekrany wejdzie film, który dziesięć dni wcześniej otworzy festiwal canneński. „Annette" to pierwsza anglojęzyczna produkcja Leosa Caraxa – opowieść o związku słynnego komika i śpiewaczki. Ich życie zmienia przyjście na świat córeczki Annette – dziewczynki o wyjątkowym darze.

To nie koniec festiwalowych propozycji, bo będzie można również obejrzeć „Berlin. Alexander Platz", który swoją premierę miał na Berlinale. Burhan Qurbani, syn emigrantów z Afganistanu, przeniósł akcję klasycznej powieści Alfreda Doblina z lat 20. XX wieku do współczesności. Literackiego bohatera, drobnego przestępcę Franza Biberkopfa, zastąpił w jego filmie uchodźca z Afryki.

Ta nowa wersja „Berlin. Alexanderplatz", całkowicie różna od 14-odcinkowego, wiernego książce i erze weimarskiej serialu Fassbindera z 1980 roku, to opowieść o dzisiejszych wykluczonych. O obcości, próbie odzyskania własnej godności i zbudowania życia w nieprzyjaznym świecie. Qurbani pokazuje też inną twarz Berlina – szarą i groźną, jakiej nie widzą turyści fotografujący się pod Bramą Brandenburską czy przy zoo w Tiergaten.

Polskie propozycje

Na największe przeboje, m.in. kolejnego Bonda, widzowie będą musieli poczekać aż do jesieni. Ale kilka takich tytułów pojawi się też w lipcu. „Bodyguard i żona zawodowca" to historia ochroniarza, który ma kłopoty psychiczne, chce więc porzucić zawód i na początek pojechać na urlop. Odpoczynek się nie udaje, bo na miejscu przeżyje strzelaninę i dostanie nowe zadanie. Atutem filmu jest obsada: Ryan Reynolds, Salma Hayek, Antonio Banderas, Samuel L. Jackson. Inny przebój lipca, „Czarną wdowę" Erica Pearsona, firmują dwie gwiazdy: Scarlett Johansson i Florence Pugh. Film, który jest nawiązaniem do „Avengersów", wyreżyserowała Cate Shortland.

Widzowie, którzy wolą rozrywkę mniej wybuchową, będą mogli wybrać się na komediodramat Jenni Toivoniemi „W co grają ludzie". Fińska reżyserka portretuje pokolenie trzydziestolatków, patrząc na nie oczami kobiet. Krytycy porównują ten film do inteligentnego, przebojowego obrazu „Dobrze się kłamie w dobrym towarzystwie".

Warto zwrócić uwagę na kilka filmów polskich. Pojawi się na ekranach dawno oczekiwany „Żużel" Doroty Kędzierzawskiej – historia młodego sportowca, mistrza motocyklowego, który w świecie żużlowych wyścigów widzi sposób na ciekawe życie i wyrwanie się z codziennej biedy. Ale walczy też z własnymi demonami.

„Cudak" Anny Kazejak nie jest filmem bardzo „wakacyjnym". Reżyserka wraca do czasu II wojny światowej i w kameralny, intymny sposób opowiada historię muzyka, który z najwyższym poświęceniem ratuje swojego kolegę – żydowskiego skrzypka. Bardzo to ciekawy film, nie ma w nim nachalnie pokazywanego bohaterstwa. Jest człowieczeństwo, ludzki odruch solidarności, nawet jeśli trzeba zapłacić najwyższą cenę. Świetne role stworzyli znany dotąd głównie z seriali Kazimierz Mazur i Andrzej Kłak, który ostatnio grał też w „Prime Time" Jakuba Piątka.

Mustang i smok

A jeśli ktoś szuka wakacyjnej, beztroskiej rozrywki, to będzie mógł wybrać się na komedię Krzysztofa Jankowskiego „Lokal zamknięty". Jej bohaterowie postanawiają włamać się do mieszkania skorumpowanego polityka, który pieniądze z łapówek ukrywa w lodówce. Droga do celu prowadzi jednak przez lokal agencji towarzyskiej, którą na dodatek sanepid zamyka na dziesięć dni, razem ze wszystkimi klientami. W rolach głównych Eryk Kulm Jr, Paweł Koślik, Mateusz Damięcki i Janusz Chabior. Wejdzie też na ekrany komedia ze świata show-biznesu: „Ściema po polsku" Mariusza Pujszy.

Dystrybutorzy nie zapominają oczywiście o dzieciach, które w okresie wakacyjnym stanowią znaczącą część publiczności. Na ekrany wejdą m.in. dwie animacje „Mustang z Dzikiej Doliny" oraz „Raya i ostatni smok" oraz aktorskie fantasy z Angeliną Jolie „Piotruś Pan i Alicja w krainie czarów".

A w sierpniu czeka na widzów kolejna porcja wrażeń – na ten miesiąc dystrybutorzy również przygotowali blisko 40 premier.

Wyniki półrocza są oczywiście dramatycznie słabe, bo kina, z niewielką przerwą, zamknięte były aż do ostatnich dni maja. Placówki studyjne i sieć Helios ruszyły 21 maja, dwie pozostałe sieci – tydzień później. W stosunku do roku 2019 zanotowano spadek frekwencji o 95 proc., zaś w stosunku do roku 2020, gdy kina funkcjonowały normalnie do połowy marca – o 88 proc. Teraz jednak, w czerwcu, frekwencja nie ustępuje tej, jaka była w tym samym miesiącu w latach przedpandemicznych. A nawet ją przewyższa.

Pozostało 91% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Film
Nie żyje reżyser Laurent Cantet. Miał 63 lata
Film
Mastercard OFF CAMERA: „Dyrygent” – pokaz specjalny z udziałem Andrzeja Seweryna
Film
Patrick Wilson, Stephen Fry, laureaci Oscarów – goście specjalni i gwiazdy na Mastercard OFF CAMERA 2024
Film
Drag queen i nie tylko. Dokument o Andrzeju Sewerynie
Film
Kto zdecyduje o pieniądzach na polskiej filmy?