Reklama

Oscary 2019: Noc na grzecznej gali

Zaskoczeń nie było, ale jest pytanie, co aktualnie decyduje o szansach na Oscara.

Aktualizacja: 25.02.2019 19:52 Publikacja: 25.02.2019 18:35

Meksykański twórca Alfonso Cuaron z trzema Oscarami, które zdobył za swój film „Roma”

Meksykański twórca Alfonso Cuaron z trzema Oscarami, które zdobył za swój film „Roma”

Foto: AFP

Oscar dla najlepszego filmu roku dla „Green Book" Petera Farelly'ego nie jest dla mnie zaskoczeniem. Członkowie Akademii Filmowej wybrali film ważny, znakomicie zrealizowany, z mocnymi bohaterami i świetnymi kreacjami aktorskimi.

Przede wszystkim jednak ten film wpisuje się zarówno w atmosferę współczesnej Ameryki, jak i współczesnego świata. Twórcy „Green Booka" odebrali też dwie inne statuetki – za scenariusz oryginalny i drugoplanową rolę męską dla Mahershala Ali.

Czytaj także: "Green Book" najlepszym filmem! "Zimna wojna" bez Oscara

Przez lata wyróżnione Oscarami filmy prezentowały amerykańskie mity, marzenia i wyobrażenia o szczęściu. Dzisiaj, gdy świat wstrząsany jest ruchami populistycznymi i kryzysem uchodźczym, gdy Hollywood otwarcie występuje przeciwko prezydentowi Trumpowi, Oscary też się zmieniają.

Artyści na całym świecie pokazują gorzkie, powtarzające się mechanizmy rządzące historią, a Amerykanie mają w swojej przeszłości niejedną zadrę do rozliczenia. Ostatnie lata to zwłaszcza czas przywracania godności wykluczonym. Przede wszystkim Afroamerykanom.

Reklama
Reklama

Afroamerykanie...

Nie przypadkiem w 2014 roku na gali Oscarów triumfował „Zniewolony. 12 Years a Slave" Steve'a McQueena, dwa lata temu był „Moonlight" Barry'ego Jenkinsa, a przed rokiem – „Kształt wody" Guillermo del Toro. Nie przypadkiem też powstały filmy takie jak „Suburbicon" George'a Clooneya, „Ukryte działania" Theodora Melphiego czy „Płoty" Denzela Washingtona, pokazujące, że Ameryka lat 50. była „wielka" tylko dla białych i bogatych.

Bohaterem „Green Booka" jest autentyczna postać – wyrafinowany czarnoskóry muzyk Don Shirley, który na początku lat 60., w czasie tournée, w południowych Stanach przyjmowany był jak wielki artysta, ale w klubach, w których grał, nie mógł usiąść przy stole i zjeść kolacji. To również opowieść o przyjaźni, która rodzi się między nim i jego białym, prostym kierowcą. Ponad różnicami i podziałami.

– Wiem, że to brzmi trochę jak bajka o Pollyannie, ale jedynym sposobem na przełamywanie różnic i pokonywanie problemów jest rozmowa – mówił Peter Farrelly podczas konferencji prasowej już po odebraniu Oscara.

W tym samym nurcie dowartościowującym Afroamerykanów jest nagrodzony za scenariusz „BlacKkKlansman" – historia pierwszego ciemnoskórego policjanta w stanie Kolorado, który rozpracował Ku Klux Klan. To pierwszy Oscar Spike'a Lee (w konkurencji filmowej, bo w 2016 Akademia uhonorowała go statuetką za całokształt twórczości).

– Moja babcia poszła na uczelnię, mimo że jej matka była niewolnicą. Potem przez 50 lat odkładała z pensji pieniądze, żeby pomóc wnukowi dostać się na uniwersytet w Nowym Jorku. Dziś pochylam się przed naszymi przodkami, którzy zbudowali ten kraj, i przed jego wymordowanymi prawowitymi mieszkańcami. W 2020 roku odbędą się następne wybory. Zmobilizujmy się. Stańmy po właściwej stronie historii. Wybierzmy miłość, a nie nienawiść – mówił, odbierając nagrodę, Spike Lee.

Były i inne statuetki dla „czarnych" filmów. Oscara dla najlepszej aktorki drugoplanowej odebrała dość niespodziewanie Regina King za rolę matki w „Gdyby ulica Beal umiała mówić" Barry'ego Jenkinsa. A trzy Oscary – za scenografię, kostiumy i muzykę – zgarnęła „Czarna pantera", pierwszy kinowy hit z czarnoskórym superherosem.

Reklama
Reklama

...i cała reszta

Faworyzowana „Roma" Alfonso Cuarona miała aż 10 nominacji, co było ukłonem Akademii w stosunku do świata, inności, różnorodności kulturowej, a także do pięknego kina artystycznego. Jednak choć Netflix wpompował w kampanię tego filmu około 40 mln dolarów, dostał on tylko trzy statuetki.

„Roma" to powrót twórcy „Grawitacji" do rodzinnego Meksyku i wspomnień z dzieciństwa. Opowieść o rozpadzie jego rodziny, ale też list miłosny do pochodzącej z indigeńskiego szczepu niani, która go wychowała.

W kobiecie, którą zawsze traktował jak drugą matkę, Cuaron dostrzegł osobę wykluczoną, przeżywającą osobistą tragedię. A wszystko to rzucił na tło historii swojego kraju. Teraz natomiast podziękował Akademii, że zwróciła uwagę na film o prostej Meksykance, jednej z 70 milionów osób, które w domach całego świata pracują na czarno.

– Jako artyści musimy patrzeć tam, gdzie nie patrzy nikt. Zwłaszcza w czasach, kiedy zachęca się nas do odwracania wzroku – mówił na scenie Dolby Theatre.

Sukces mimo wszystko

Niestety, wszystkie trzy statuetki przypadły „Romie" w „polskich" kategoriach: za reżyserię, zdjęcia i film nieangielskojęzyczny. Amerykanom bliżej do Meksyku i Cuarona, który mieszka w Stanach od dwóch dekad i za chwilę wróci tam na plan, niż do filmu zatopionego w polskiej historii. Na dodatek został on zrealizowany przez reżysera, który chce robić filmy na własnych zasadach i nie zamierza ugiąć się przed wymaganiami hollywoodzkich producentów.

Ale choć nie usłyszeliśmy wyczytywanych po otwarciu kopert nazwisk Pawła Pawlikowskiego i Łukasza Żala, choć „Zimna wojna" nie wraca do Polski – jak „Ida" – ze statuetką, sukcesu polskiej ekipy nie sposób przecenić. W drodze do nominacji „Zimna wojna" pokonała konkurentów z ponad 80 krajów,

Reklama
Reklama

Paweł Pawlikowski zaś przedarł się w prestiżowej kategorii reżyserskiej, co w historii Oscarów zdarzyło się jedynie dwóm Polakom – Krzysztofowi Kieślowskiemu i Romanowi Polańskiemu, przy czym obu za filmy nienakręcone w języku polskim. A 37-letni Łukasz Żal ma już na koncie dwie oscarowe nominacje, pierwszą otrzymał przecież za zdjęcia do „Idy".

Najlepsi aktorzy

Paradoksalnie, najwięcej statuetek, bo aż cztery, w tym dla najlepszego aktora Ramiego Maleka, zebrała „Bohemian Rhapsody" Bryana Singera, chłodno przyjęta przez krytyków opowieść o Freddiem Mercurym i zespole Queen.

Natomiast wielkie uznanie może budzić Oscar dla Olivii Coleman za rolę królowej Anny w „Faworycie" Yorgosa Lanthimosa. To zresztą jedyna nagroda dla tego filmu, który miał aż 10 nominacji, a w rezultacie okazał się jednym z największych przegranych tej edycji Oscarów.

A sama gala? W okresie wielkiego buntu Hollywoodu wobec Donalda Trumpa wydawała się wyjątkowo grzeczna. Bez prowadzącego, który zwykle pozwalał sobie na kąśliwe uwagi, bez mocnych, politycznych przemówień Meryl Streep i innych nagrodzonych w poprzednich latach. A jednak była to gala ważna. Bo kino konsekwentnie przypomina, że zachowując wrażliwość – tę społeczną i tę czysto ludzką – może spełniać ważną rolę w dzisiejszym świecie.

Film
„Brat" ze wspaniałą kreacją Agnieszki Grochowskiej
Film
Łukasz Palkowski: Seriale zacierają granice
Film
Kto przebije „Heweliusza”, który jest najlepszym serialem roku
Film
Joel Edgerton i „Sny o pociągach": niezwykli ludzie wierni dawnej miłości
Materiał Promocyjny
Startupy poszukiwane — dołącz do Platform startowych w Polsce Wschodniej i zyskaj nowe możliwości!
Film
Zobacz seriale, o których zaraz będzie głośno! Zapraszamy na pokazy specjalne podczas BNP Paribas Warsaw SerialCon
Materiał Promocyjny
Jak rozwiązać problem rosnącej góry ubrań
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama