W pierwszym półroczu w polskie nieruchomości komercyjne zainwestowano aż 2,76 mld euro. 99 proc. pochodziło z zagranicy – podaje firma doradcza CBRE. W nasze biurowce, obiekty magazynowo-przemysłowe i handlowe chętnie inwestują fundusze z Azji, Europy Zachodniej i Afryki.

Te dysproporcje mogłoby odwrócić wprowadzenie funduszy typu REIT, które ułatwiłyby indywidualnym inwestorom zarabianie na obiektach komercyjnych. CBRE podaje, że np. w Czechach ten instrument zwiększył udział rodzimego kapitału w rynku komercyjnym z 1 do nawet 37 proc. W Polsce wciąż się nie udało. Pomysł wprowadzenia REIT-ów komercyjnych przepadł. Zamiast nich miały się pojawić REIT-y mieszkaniowe. Wszyscy o nich słyszeli, nie widział ich nikt. Teraz objawiły się w programach wyborczych. A jak wiadomo, w tym gorącym czasie obietnice są mile widziane.

Zaktywizować rynek najmu chce Koalicja Obywatelska. Zapowiada wprowadzenie zachęt podatkowych dla spółek inwestujących w mieszkania na wynajem. Partyjni działacze tłumaczą, że profesjonalizacja rynku najmu zwiększy bezpieczeństwo lokatorów, bo nie będą narażeni na ryzyko utraty dachu nad głową, kiedy prywatny właściciel nagle zmieni zdanie. O inwestycjach w nieruchomości komercyjne już się właściwie nie mówi, choć, jak podkreślają eksperci, są i pieniądze, i chęci.

Ale nie brakuje też głosów bardzo krytycznych. Eksperci Departamentu Analiz Ekonomicznych NBP, pytani o REIT-y komercyjne podczas środowej konferencji, mówili, że takie inwestycje wiążą się z ogromnym ryzykiem. Bo na przykład biurowce szybko się starzeją, czynsze spadają. Po co wspierać spekulacje na rynku komercyjnym? – REIT-y komercyjne to taki koszyk pełen pięknych, pachnących śliwek – obrazował jeden z analityków. – Ale nikt nie zagwarantuje inwestorom, że nie trafią im się robaczywe owoce.

Polacy inwestują więc, w co się da. Na potęgę kupują mieszkania, czasem lokale handlowe na nowych osiedlach, coraz częściej – condohotele. Ale te inwestycje nie zawsze są bezpieczne. Afer nie brakuje. Czas na sensowną alternatywę.