Żukowski: Biało-czerwona oaza radości i spokoju

Gdyby Polska miała zawsze taką twarz, jaką pokazuje światu przy okazji siatkówki, bylibyśmy o wiele szczęśliwszym narodem.

Aktualizacja: 12.08.2019 20:29 Publikacja: 12.08.2019 18:42

Żukowski: Biało-czerwona oaza radości i spokoju

Foto: Fotorzepa/Piotr Nowak

Oglądając w Gdańsku mecze reprezentacji Polski, która śpiewająco zakwalifikowała się na igrzyska w Tokio, można było odnieść wrażenie, że jesteśmy krajem uśmiechniętych, gościnnych, zadowolonych z życia ludzi. Życzymy dobrze swoim, wspieramy ich ze wszystkich sił, ale nie budzi to agresji wobec rywali, nie prowokuje do pogardliwych przyśpiewek.

Siatkarskie trybuny to kraina łagodności. W Gdańsku, gdzie dziś tak haniebnie atakuje się panią prezydent miasta i jej rodzinę, gdzie od dawna trwa polityczna wojna z historią w tle, dzięki sportowi zobaczyliśmy biało-czerwoną oazę spokoju i godnej radości.

Siatkarze w XXI wieku dostarczyli nam bardzo dużo satysfakcji, dwukrotnie zdobywali mistrzostwo świata, ale kto wie, czy największą zdobyczą nie są te rozśpiewane biało-czerwone trybuny, ci ludzie, którzy nie odwrócili się od reprezentacji, nawet gdy przegrywała (bo i to się zdarzało). Ich śpiew po porażkach „Nic się nie stało, Polacy, nic się nie stało" na początku wydawał się irytujący, ale potem przestał, bo wszyscy dostrzegliśmy, że idzie za tym prawdziwe uczucie.

Oczywiście to oderwanie sympatii od wyników mogło skutkować rozhartowaniem zawodników wielbionych nawet po słabych meczach i pewną teatralizacją siatkarskiego spektaklu, ale dziś już widać, że te obawy były bezpodstawne.

Bez zwycięstw, bez tytułów tego polskiego mikroklimatu, podziwianego przez cały siatkarski świat, w takiej skali z pewnością by nie było. Ale siatkarze na szczęście potrafili pod flagą biało-czerwoną zjednoczyć ludzi tak bardzo przy innych okazjach pod tą samą flagą podzielonych.

Patrząc na trybuny w Gdańsku, aż trudno było mi uwierzyć, że udało się różnym politycznym cynikom tak bardzo nas przeciwko sobie poszczuć.

Oglądając w Gdańsku mecze reprezentacji Polski, która śpiewająco zakwalifikowała się na igrzyska w Tokio, można było odnieść wrażenie, że jesteśmy krajem uśmiechniętych, gościnnych, zadowolonych z życia ludzi. Życzymy dobrze swoim, wspieramy ich ze wszystkich sił, ale nie budzi to agresji wobec rywali, nie prowokuje do pogardliwych przyśpiewek.

Siatkarskie trybuny to kraina łagodności. W Gdańsku, gdzie dziś tak haniebnie atakuje się panią prezydent miasta i jej rodzinę, gdzie od dawna trwa polityczna wojna z historią w tle, dzięki sportowi zobaczyliśmy biało-czerwoną oazę spokoju i godnej radości.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?