Kiedy cena znów zacznie czynić cuda

Centra wyprzedażowe, które w ostatnich latach sporo zainwestowały w zmianę wizerunku, próbując kusić np. rozrywką, znów zaczynają przyciągać po prostu niższymi cenami.

Aktualizacja: 21.05.2020 18:33 Publikacja: 21.05.2020 18:13

Kiedy cena znów zacznie czynić cuda

Foto: materiały prasowe

Galerie handlowe to jedna z największych ofiar pandemii. Zamknięte na głucho przez całe tygodnie lokale liczą straty. Koniec lockdownu, ogłoszony właściwie z dnia na dzień (co wielu najemców wpędziło w gorączkę pospiesznych przygotowań do otwarcia, ale też skomplikowało rozmowy z właścicielami obiektów dotyczące czynszów i podziału kosztów), wcale nie oznacza szturmu na sklepy. Wielu klientów wciąż boi się robić zakupy w wielkich centrach.

Poza tym galerie są nadal jedynie imitacją handlu. Nie wszystkie sklepy się pootwierały. Wciąż nie działają też kina, centra fitness, nie całkiem odmrożona została gastronomia. Ci, którzy przychodzili do galerii po rozrywkę, a przy okazji robili zakupy, niekoniecznie już do centrów wracają.

Pandemia zmieniła też nawyki klientów. Do internetu przenieśli się nawet ci, którzy nigdy wcześniej online nie kupowali. Część już przy takiej formie zapewne zostanie.

Polacy boją się też kryzysu. Zaczęli zaciskać pasa. Lęk przed utratą pracy nakazuje kontrolować wydatki. Narzucamy sobie finansową dyscyplinę.

Wzrok wielu klientów przyciągną z pewnością centra wyprzedażowe. W ostatnich latach outlety próbowały się zmieniać, chcąc być czymś więcej niż tylko miejscem z tańszym towarem, często z ubiegłorocznych kolekcji, po który jeździ się najczęściej w weekendy. Zmiany wymusił po części zakaz handlu w niedziele.

I tak oto w nowych outletach nawet jedną trzecią powierzchni zaczęły zajmować strefy gastronomiczno-rozrywkowe. Do centrów wyprzedażowych wchodziły restauracje, bary, kawiarnie, czasem nawet kina. Zarządcy urządzali nowoczesne place zabaw. Tańsze galerie kusiły klientów nawet w niedziele niehandlowe. Zaczęli tam spędzać czas, podobnie jak w zwykłych centrach.

Dziś przypominamy sobie, że największym atutem outletów są po prostu ceny, choć przy okazji można wypić dobrą kawę czy pograć w kręgle.

Eksperci spodziewają się też, że w centrach wyprzedażowych mogą się pojawić nowi najemcy. Będą się próbowali pozbyć zalegających w magazynach kolekcji, których przez lockdown nie sprzedali w zwykłych galeriach.

Przedstawiciele outletów nie kryją optymizmu. Ponowne otwarcie centrów przyniosło im całkiem dobre wyniki. Część marek notuje podobne jak w ubiegłym roku poziomy sprzedaży. Analitycy rynku spodziewają się, że po pandemii wzrośnie grono miłośników polowania na okazje.

Cena znów czyni cuda.

Galerie handlowe to jedna z największych ofiar pandemii. Zamknięte na głucho przez całe tygodnie lokale liczą straty. Koniec lockdownu, ogłoszony właściwie z dnia na dzień (co wielu najemców wpędziło w gorączkę pospiesznych przygotowań do otwarcia, ale też skomplikowało rozmowy z właścicielami obiektów dotyczące czynszów i podziału kosztów), wcale nie oznacza szturmu na sklepy. Wielu klientów wciąż boi się robić zakupy w wielkich centrach.

Pozostało 80% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację