Cieślik: Pigmalion i kler

Zanik wyobraźni religijnej jest dla naszej kultury niszczący i prowadzi do duchowego wyjałowienia.

Publikacja: 10.01.2019 18:48

Mariusz Cieślik

Mariusz Cieślik

Foto: Fotorzepa/Robert Gardziński

Król Cypru Pigmalion zakochał się w posągu, który wyrzeźbił z kości słoniowej. Nie mogąc znaleźć kobiety idealnej, postanowił stworzyć ją sam. Aż wreszcie Afrodyta wysłuchała jego modłów i posąg ożywiła. Tak narodziła się Galatea, która stała się towarzyszką życia Pigmaliona. Tyle grecki mit, kto zaś chce zobaczyć jego współczesną reinterpretację, powinien wybrać się do kina na „Narodziny gwiazdy" z Lady Gagą i Bradleyem Cooperem (aktor jest tu również reżyserem, producentem, scenarzystą i współautorem piosenek).

Z autentycznym zaskoczeniem przyjąłem informację, że to czwarta już, zrealizowana w Hollywood, wersja tej historii. Ale przecież bardzo popularna i grana od pół wieku sztuka Willy'ego Russella „Edukacja Rity" to ta sama opowieść, a jest jeszcze klasyczny „Pigmalion" George'a Bernarda Shawa.

Co mogłoby nas doprowadzić do – niepozbawionego podstaw – wniosku, że kultura masowa wciąż opowiada te same historie. I to najchętniej te odwołujące się do mitologii bądź religii. Jeśli ktoś nie wierzy, proszę przestudiować fabuły hollywoodzkich hitów czy popularnych powieści, wciąż wracających np. do figury zbawiciela czy kwestii odkupienia.

Nie ma w tym przypadku. Tak się składa, że to są fundamenty naszej kultury. Albo archetypy, by odwołać się do określenia Junga, który o tym wiele razy pisał. Podobnie jak Mircea Eliade czy Czesław Miłosz w „Ziemi Ulro". W swoim eseju literacki noblista dowodził, że zanik wyobraźni religijnej jest dla naszej kultury niszczący i prowadzi do duchowego wyjałowienia. Dzieje się tak dlatego, że to właśnie są korzenie kultury Zachodu.

Tę myśl dedykuję wszystkim, którzy z sukcesu filmu „Kler" wyciągnęli absolutnie błędne wnioski i dziś na wojnie z Kościołem chcą budować sukces polityczny. Większość ludzi interesuje się religią nie dlatego, że jej nienawidzą, tylko dlatego, że są w niej zanurzeni i wychowani.

Autor jest zastępcą dyrektora Programu III Polskiego Radia

Król Cypru Pigmalion zakochał się w posągu, który wyrzeźbił z kości słoniowej. Nie mogąc znaleźć kobiety idealnej, postanowił stworzyć ją sam. Aż wreszcie Afrodyta wysłuchała jego modłów i posąg ożywiła. Tak narodziła się Galatea, która stała się towarzyszką życia Pigmaliona. Tyle grecki mit, kto zaś chce zobaczyć jego współczesną reinterpretację, powinien wybrać się do kina na „Narodziny gwiazdy" z Lady Gagą i Bradleyem Cooperem (aktor jest tu również reżyserem, producentem, scenarzystą i współautorem piosenek).

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem
Opinie polityczno - społeczne
Zuzanna Dąbrowska: Wybory do PE. PiS w cylindrze eurosceptycznego magika
Opinie polityczno - społeczne
Tusk wygrał z Kaczyńskim, ograł koalicjantów. Czy zmotywuje elektorat na wybory do PE?