Warp Speed
Z danych Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wynika, że na całym świecie prowadzi się testy kliniczne 47 potencjalnych szczepionek na Covid-19. Ponadto badania nad 155 innymi szczepionkami znajdują się w fazie przed testami klinicznymi. Dziesięć szczepionek przechodzi obecnie testy trzeciej fazy. Oprócz szczepionki Pfizera/BioNTech są to szczepionki: AstraZeneca/Uniwersytetu Oksfordzkiego, amerykańskiej spółki Moderna, również amerykańskiej firmy Novavax, belgijskiego Janssen Pharmaceutical Companies (którego właścicielem jest koncern Johnson & Johnson), rosyjskiego Instytutu Badawczego Gamaleja, chińskiej firmy CanSino Biological Inc. (opracowaną wspólnie z Pekińskim Instytutem Biotechnologii), chińskiej spółki Sinovac oraz dwie szczepionki chińskiego koncernu Sinopharm (jedna opracowana wspólnie z Pekińskim Instytutem Produktów Biologicznych, druga z Instytutem Produktów Biologicznych w Wuhanie). Stowarzyszenie Profesjonalistów Spraw Regulacyjnych (RAPS) zalicza do szczepionek przechodzących przez testy trzeciej fazy produkt indyjskiej firmy Bharat Biotech opracowany wspólnie z indyjskim Narodowym Instytutem Wirusologii. Konkurencja jest, jak widać, bardzo duża.
Co prawda koncern Pfizer nie korzystał z pomocy państwa przy pracach nad szczepionką, ale wiele innych spółek uczestniczy w rządowych programach wspierania badań, takich jak amerykański program „Operation Warp Speed" (którego nazwa nawiązuje do statków kosmicznych z serialu „Star Trek", poruszających się z szybkością nadświetlną).
Przez kilka miesięcy faworytem w wyścigu po skuteczną szczepionkę wydawał się koncern AstraZeneca. Prace nad jego „szczepionką oksfordzką" opóźniły się jednak po tym, jak we wrześniu wykryto groźne reakcje uboczne u kilku ochotników biorących udział w testach. Z podobnym problemem spotkała się firma Sinovac. Testy jej szczepionki niedawno wstrzymano w Brazylii, po wykryciu poważnych skutków ubocznych.
w ciemno
Niektóre rządy bardzo się spieszą, by ogłosić sukces w kwestii szczepionki na Covid-19. Rosyjski prezydent Władimir Putin już w drugiej dekadzie sierpnia ogłosił, że szczepionka przygotowana przez Instytut Gamaleja została zatwierdzona do użytku. Testy Sputnika V oficjalnie zaczęły się 17 czerwca i były jedynie testami fazy pierwszej przeprowadzonymi na 76 osobach. Instytut Gamaleja nie udostępnił ich wyników, tak by niezależni naukowcy mogli je zweryfikować. Szersze testy, obejmujące 40 tys. ludzi, zaczęły się dopiero w tym tygodniu. A mimo to rosyjski rząd zapowiada już, że szczepionkę w ciągu kilku miesięcy dostaną nauczyciele, lekarze i pracownicy resortów siłowych.
Czy nie za wcześnie na takie deklaracje? Putin przyznał, że szczepionkę dostała już jego córka. – Po pierwszym zastrzyku miała 38 stopni temperatury. Następnego dnia 37,5. I to wszystko. Po drugim zastrzyku jej temperatura lekko wzrosła i później wróciła do normy – mówił rosyjski prezydent. Wcześniej pojawiały się doniesienia, że rosyjscy oligarchowie byli szczepieni na Covid-19 w Instytucie Gamaleja już w maju. Czyli jeszcze nawet przed oficjalnymi testami. Nie wiadomo, na ile byli świadomi tego, że dostają niesprawdzoną, eksperymentalną szczepionkę.
W Rosji dostała też zgodę regulatora szczepionka EpiVacCorona, mimo że również nie przeszła testów klinicznych trzeciej fazy.