Wprawdzie już ponad 40 eksperymentalnych szczepionek jest testowanych na ludziach, ale towarzystwa ubezpieczeniowe z wieloletnim doświadczeniem w ocenie z ryzyka związanego z testami klinicznymi nie dostrzegają niczego, co powinno je niepokoić. Szefowie Allianza, brokerzy Gallagher i Marsh, z czołówki od ubezpieczeń testów klinicznych, powiedzieli Reuterowi, że dotychczas w pandemii składki ubezpieczeniowe wzrosły nieznacznie. Ich zdaniem, istnieje niewielka różnica strukturalna w testach przeprowadzanych dotychczas, mimo ostrej konkurencji na świecie firm farmaceutycznych, aby maksymalnie skrócić czas opracowania szczepionki, który wynosi około 4 lat.
- Stawki były względnie stabilne. Nawet w tym roku mieliśmy tylko umiarkowany wzrost średnich cen, bardziej rosły wobec szczególnie narażonych na koronawirusa — powiedział Mark Piazzi, starszy ubezpieczyciel od odpowiedzialności w Allianz Global Corporate & Specialty. To samo uważa David Briggs, dyrektor działu nauk przyrodniczych w firmie Gallagher, który stwierdził, że każdy test jest oceniany według metod i rodzajów pacjentów biorących udział. Poinformował, że brytyjska polisa zaczyna się od 5 tys. funtów za test.
Łączne limity roszczeń w polisach wynoszą typowo 6-12 mln dolarów zależnie od przepisów w danym kraju. W W. Brytanii ustala się je zwykle nie niżej niż 5 mln funtów, w Niemczech ta suma wynosi ok. 10 mln euro. Jednym z powodów, dla których składki nie wzrosły tak bardzo jest to, że niektórzy ludzie mogli uważać, iż rzadko dochodzi do sądowych roszczeń za testy. Dzieje się tak dlatego, że uczestniczący w nich często podpisywali umowy o świadomej zgodzie na udział.
Jim Walters, dyrektor Life Sciences & Chemical Group firmy brokerskiej Aon, powiedział, że takie umowy określają ryzyko udziału w takich testach. — Taki człowiek wie, że może mieć bolące miejsce na ramieniu, że może potencjalnie umrzeć. Generalnie umowy są do obrony w sądach i w systemach prawnych na świecie, a to oznacza, że straty wynikające z testów klinicznych nie są tak poważne. Roszczenia często ograniczają się do warunków związanych z niewłaściwym przeprowadzeniem testów czy jakimś błędem, a nie ze skutkami ubocznymi samej terapii.
Obawy w społeczeństwie, że wyścig, kto pierwszy będzie mieć szczepionkę może obniżyć normy bezpieczeństwa, spowodowały, że 9 firm farmaceutycznych ogłosiło we wrześniu wspólne zobowiązanie „utrzymania integralności procesu naukowego".