- Zrozumieliśmy podczas światowego kryzysu ekonomicznego, że dla takich państw jak Białoruś, bardzo ważna jest dywersyfikacja stosunków z wieloma państwami – mówił w rozmowie z brytyjskim dziennikiem minister spraw zagranicznych Białorusi Uładzimir Makiej. – Nie chcemy od nikogo zależeć, ani od Waszyngtonu, ani od Brukseli, ani od Moskwy. Po prostu chcemy realizować własną, niezależną politykę. Chcielibyśmy dywersyfikować nasze relacje. Unia Europejska odgrywa bardzo ważną rolę w naszych planach – mówił.

Dotychczas współpraca Białorusi z Unią Europejską bazuje na porozumieniach, jakie zawarł w 1989 roku Związek Radziecki z Europejską Wspólnotą Gospodarczą. – Potrzebujemy więcej. Potrzebna jest nam podstawowa umowa pomiędzy Białorusią i UE – stwierdził Makiej. O potrzebie podpisania takiej umowy szef białoruskiej dyplomacji mówi od kilku lat.

Nie wyklucza się, że rządzący od prawie ćwierćwiecza prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenko zawita w listopadzie do Brukseli. Odbędzie się tam szczyt Partnerstwa Wschodniego, do którego oprócz Białorusi należy Armenia, Azerbejdżan, Gruzja, Mołdawia i Ukraina.