Amerykański przywódca przyleci na szczyt G20 do Hamburga 6 lipca, dzień po wizycie w Warszawie. Jednak przygotowania w Niemczech i Polsce przebiegają w zupełnie innym stylu.
– To ma być wizyta, która podkreśla jedność świata euroatlantyckiego, spotkanie prezydenta USA z 12 krajami, które chcą budować bardziej spójną Unię poprzez umocnienie spójności Europy Środkowej – powiedział w czwartek „Rz" Krzysztof Szczerski, minister ds. zagranicznych w Kancelarii Prezydenta.
Bardzo trudne spotkanie
Ale w tym samym czasie Angela Merkel wystąpiła w Bundestagu z bardzo bojowym przemówieniem, w którym ostrzegła, że rozmowy w Hamburgu „będą bardzo trudne". – Różnica zdań jest oczywista i byłoby nieuczciwe ją ukrywać – uznała kanclerz.
Także agenda obu spotkań jest radykalnie odmienna.
– Po raz pierwszy od dawna, a być może w ogóle po raz pierwszy zasiądziemy za stołem jako realni sojusznicy, bo w Polsce są amerykańskie wojska, jest terminal LNG w Świnoujściu, poprzez który Amerykanie dostarczają gaz, jesteśmy też państwem otwartym na amerykańskie inwestycje – mówi minister Szczerski, choć przyznaje, że wszystko to jest zasługą starań „kolejnych polskich rządów" oraz decyzji Baracka Obamy, których Donald Trump nie odwołał.