Kai-Olaf Lang: Niemcy z USA, ale nie bezwarunkowo

Odejście Waszyngtonu od polityki poprzedniej administracji nie oznacza, że w relacjach z Berlinem zniknęły już wszelkie problemy – mówi Kai-Olaf Lang z niemieckiego rządowego think tanku Wissenschaft und Politik.

Aktualizacja: 16.06.2021 10:08 Publikacja: 15.06.2021 18:43

Kanclerz Angela Merkel na poniedziałkowym szczycie NATO, ostatnim w swojej karierze

Kanclerz Angela Merkel na poniedziałkowym szczycie NATO, ostatnim w swojej karierze

Foto: AFP, KENZO TRIBOUILLARD

Niemcy chciały być zawsze pomostem pomiędzy Zachodem a Putinem. Czy za prezydentury Joe Bidena ten scenariusz nabrać może realnych kształtów?

Niemcy próbowały prowadzić niejako dwutorową politykę wobec Rosji polegającą na dążeniu do przyhamowania rosyjskich zapędów z jednej strony i utrzymania kontaktów z drugiej. Berlin był więc za sankcjami po 2014 roku, ale nadal szukał możliwości współpracy w niektórych dziedzinach jak dostawy energii.

Niemcy angażują się czynnie na rzecz wzmocnienia wschodniej flanki NATO, ale w dalszym ciągu dążą do dialogu z Moskwą. Przy tym Niemcy są przeciwne otwarciu perspektywy członkostwa w NATO dla Ukrainy i Gruzji. Lecz są za stowarzyszeniem tych krajów z UE. Rosja jest temu przeciwna. Generalnie rzecz biorąc, efekty takiego podejścia do Rosji były skromne i to doprowadziło do pewnego otrzeźwienia. Ale nadal nie ma znanych z przeszłości wielkich debat koncepcyjnych dotyczących ułożenia przez Niemcy czy UE relacji z Moskwą. W tej sytuacji ewentualne zakończenie budowy Nord Stream 2 niczego zasadniczo nie zmienia. Koniec projektu natomiast oznaczałby redukcję współpracy niemiecko-rosyjskiej.

Ważniejszy jest szerszy kontekst strategiczny. Gdyby Stany Zjednoczone doszły do wniosku, że w sytuacji wyzwań związanych z Chinami konieczne jest bardziej pragmatyczne podejście do Rosji, Berlin znalazłby łatwo wspólny język z Waszyngtonem. Taki amerykańsko-rosyjski „reset bis" wydaje się jednak dość nieprawdopodobny. Nie wykluczam więc pewnych napięć na linii Berlin–Waszyngton w sprawach rosyjskich.

Pomiędzy Niemcami i USA wszystko wydaje się być obecnie w porządku. Nie ma już krytyki ani mowy o wycofywaniu amerykańskich wojsk. Berlin śpi już spokojnie?

Czasy spokojnych snów dla decydentów na całym świecie chyba się już skończyły. W relacjach z USA na pewno jest mniej niespodzianek, mniej formułowanych publicznie pretensji. Jest większa przewidywalność i podkreślanie tego, co wspólne. To nie tylko zmiana atmosfery, ale i pierwsze kroki w tym kierunku. Decyzje w sprawie Nord Stream 2, rezygnacja z pomysłu wycofania wojsk i zmiana polityki klimatycznej USA świadczą, iż wychodzimy z okresu rosnącej nieufności. Ale stare problemy nie zniknęły np. w sprawie podziału obciążeń w NATO oraz wokół podejścia do Chin.

Czy Berlin traktuje zniesienie amerykańskich sankcji wobec NS2 jako własne zwycięstwo?

Nie rozpatrywałbym tego w kategoriach zwycięstwa czy porażki. To jeden krok, który dopiero wraz z innymi działaniami może doprowadzić do modus vivendi w tej spornej kwestii. Jest szansa, że budowa gazociągu zostanie zakończona. Z tego punktu widzenia byłby to sukces Niemiec, ale także dlatego, że cały projekt uzyskałby pewną legitymizację ze strony USA. Ostateczny kompromis wiąże się jednak z pewnymi ofertami zarówno pod adresem Stanów Zjednoczonych, jak i Ukrainy oraz Europy Środkowo-Wschodniej. Zakończenie budowy otwiera temat uruchomienia gazociągu, z czym związane są warunki jego funkcjonowania. Należy się spodziewać starć w tej sprawie na forum UE.

Biden dąży jednoznacznie do normalizacji relacji z Niemcami. Czego oczekuje w zamian?

Wsparcia jego międzynarodowych i globalnych inicjatyw mających na celu rewitalizację Zachodu oraz pomocy w promowaniu takich tematów jak polityka klimatyczna. Z tym nie ma większych problemów, bo Niemcy są orędownikami takich rozwiązań. Trudniej w sprawie Chin. Mimo rosnącej świadomości problemów związanych ze wzrostem siły i pozycji Chin nie ma niemieckiej aprobaty dla forsownej polityki w sferze praw człowieka ani też polityki twardego powstrzymywania Chin. Te sprawy mogą stworzyć konfliktogenną atmosferę w relacjach niemiecko-amerykańskich także w czasach prezydentury Bidena.

Za kilka miesięcy w niemieckim rządzie znajdą się Zieloni, niegdyś niechętni NATO oraz przeciwnicy NS2. Czy należy oczekiwać zasadniczej zmiany niemieckiej polityki?

Można się spodziewać przesunięcia akcentów, ale fundamentalnej przebudowy niemieckiej polityki zagranicznej nie będzie. Dotyczy to także polityki bezpieczeństwa. Zieloni opowiadają się za multilateralizmem i już dawno zaakceptowali NATO i chcą, aby Sojusz był bardziej skuteczny wobec Rosji postrzeganej jako wielkie zagrożenie. W sprawie Nord Stream 2 Zieloni, będąc u władzy, starać się mogą o konsekwentne stosowanie unijnych regulacji dotyczących użytkowania gazociągu. Jest na to czas przed jego uruchomieniem. Niewykluczone, że dojść może do lekkiej korekty wobec Chin w sferze praw człowieka. Debata wokół programu wyborczego udowodniła, że w partii jest przyzwolenie na podejście pragmatyczne, co odnosi się zwłaszcza do polityki zagranicznej. Swej duszy Zieloni jednak nie sprzedadzą.

Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii