Wizyta prezydenta Dudy w Waszyngtonie. Pentagon tonuje obietnice Trumpa

Zamiast ambitnej umowy wojskowej Duda wrócił z USA z pustymi rękoma. Departament Obrony ma w tym udział.

Aktualizacja: 26.06.2020 06:24 Publikacja: 25.06.2020 18:34

Waszyngton, 24 czerwca. Prezydenci Andrzej Duda i Donald Trump w drodze na konferencję w Ogrodzie Ró

Waszyngton, 24 czerwca. Prezydenci Andrzej Duda i Donald Trump w drodze na konferencję w Ogrodzie Różanym Białego Domu

Foto: afp

27: tyle razy w czasie konferencji prasowej w środę w nocy (czasu warszawskiego) w Białym Domu dziękował Andrzej Duda Donaldowi Trumpowi. Ale dokładnie za co, nie jest łatwo ustalić.

– Tym razem rzeczywiście żadnych umów nie było – przyznał sam prezydent w rozmowie z TVN.

Nieobecność Espera

Zapowiedzi były wielkie. 11 czerwca, w reakcji na depeszę Reutersa opisującą porażkę rokowań o Forcie Trump, ambasador USA w Polsce Georgette Mosbacher pisała na Twitterze: kolejne nieprawdziwe informacje! Negocjacje idą zgodnie z planem! Ich efekty będą jeszcze bardziej imponujące niż pierwotna wizja prezydenta Trumpa i prezydenta Dudy dotycząca amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. Więcej informacji wkrótce.

„Dziennik Gazeta Prawna” poszedł dalej, zapowiadając porozumienie o zwiększeniu amerykańskiego kontyngentu o 2 tys. żołnierzy, „przebazowanie” do Polski 30 myśliwców F-16, przeniesienie Dowództwa V Korpusu US Army z Kentucky, szereg transakcji na zakup broni.

Komentarz Marka Kozubala: Symboliczny koniec Fortu Trump?

Wszystko to nie tylko się nie sprawdziło, ale obaj przywódcy w ogóle porozumienia nie podpisali. Martwą literą pozostają zresztą także ich zapowiedzi sprzed roku o wzmocnieniu o tysiąc żołnierzy sił USA w Polsce i sprowadzeniu tu długiej listy jednostek wojskowych.

Powód? Eksperci zwrócili uwagę na nieobecność podczas rozmów w Białym Domu sekretarza obrony Marka Espera, choć głównym tematem rozmów miało być bezpieczeństwo, a nad Potomak przyleciał szef MON Mariusz Błaszczak.

Analiza Michała Kolanki: Waszyngton nie zmieni dynamiki kampanii

– Pentagon nie chce podejmować na wiele lat poważnych zobowiązań wojskowych tylko po to, aby przysłużyć się w reelekcji tak Dudy, jak i Trumpa – mówi jeden z naszych rozmówców.

W ostatnim czasie Esper już kilka razy sprzeciwiał się Trumpowi. Oficjalnie oświadczył, że nie zgodzi się na wysłanie armii na ulice amerykańskich miast, aby spacyfikować zamieszki po zabójstwie przez białego policjanta czarnoskórego George’a Floyda, jak tego chciał prezydent. Pentagon wyraźnie blokuje także zapowiedzianą przez Trumpa operację wycofania z Niemiec niemal 10 tys. żołnierzy; choć ma się ona zakończyć już do września, żadnych rozkazów do tej pory nie wydano. Pisane pod dyktando kalendarza wyborczego porozumienie o stacjonowaniu amerykańskich wojsk wywoływało też zaniepokojenie w polskim rządzie, w szczególności, że mogło ono przyznać pełny immunitet dla personelu baz USA oraz podjęciu przez nasz kraj nadmiernych zobowiązań w sprawie ich finansowania. To mogło z kolei związać ręce Dudy.

Ostro wobec Berlina

Jednak wizyta może mimo to mieć znaczące koszty dyplomatyczne dla naszego kraju. Zapewne pod wpływem ostrzeżenia sekretarza generalnego NATO Jensa Stoltenberga Duda namawiał co prawda Trumpa do utrzymania amerykańskich wojsk w Europie.

Ale amerykański prezydent i tak wykorzystał Polaka, aby raz jeszcze ukarać Angelę Merkel za niewystarczające wydatki na obronę. Nie tylko uznał, że Niemcy przeznaczają na ten cel „mniej niż 1 proc. PKB” (faktycznie 1,4 proc.), ale także stwierdził, że poza dobiciem do natowskiego celu 2 proc. PKB Berlin powinien uregulować zaległe zobowiązania warte nawet 1 bln dolarów. Trump oskarżył także kanclerz o to, że stara się przeczekać jego prezydenturę w nadziei, iż w listopadzie zwycięży Joe Biden.

Przeczytaj: Dlaczego Andrzej Duda nie spotkał się z Joe Bidenem? Prezydent tłumaczy

I podkreślił, że układ, w którym poprzez zakup gazu sprowadzanego z Rosji (Nord Stream 2) Niemcy przekazują Rosji grube miliardy, a jednocześnie oczekują od Amerykanów zapewnienia obrony przed Moskwą, nie ma sensu. Dla prezydenta USA jedyną konkluzją takiego stanu może być tylko to, że jeśli kiedykolwiek doszłoby do wzmocnienia rotacyjnej obecności wojsk USA w Polsce, to dodatkowe siły będą pochodziły zza Odry.

– Prezydent Duda powinien jak najszybciej zadzwonić do prezydenta Steinmeiera, aby wyjaśnić tę kwestię. Nie możemy się konfliktować z naszym najważniejszym sojusznikiem w Europie – mówi „Rzeczpospolitej” Tomasz Siemoniak (PO), były szef MON.

Trump sam zapowiedział jednak, że Amerykanie prowadzą rokowania z Rosją w sprawie zawarcia nowego porozumienia o ograniczeniu sił jądrowych.

Prezydent Polski natomiast ostro wypowiadał się wobec Moskwy. Jego zdaniem amerykańskie siły są potrzebne, aby nie powtórzyła się sytuacja sprzed 100 lat, gdy dopiero tuż przed samą Warszawą udało się powstrzymać bolszewicką nawałę.

– Od II wojny światowej stosunki polsko-rosyjskie nie były tak złe, jak obecnie. Żadnego zagrożenia ze strony Rosji nie ma – twierdzi w rozmowie z „Rzeczpospolitą” Siergiej Andriejew, ambasador Rosji w Polsce.

Z braku konkretnych osiągnięć sprawy obronne znalazły się w wystąpieniu Dudy na trzecim miejscu po walce z koronawirusem i gospodarce. Polska liczy na współpracę z USA w walce z pandemią, choć i to jest problematyczne: bilans walki Trumpa z zarazą na razie zamyka się w 2,5 mln zarażonych i 120 tys. zmarłych, najwięcej na świecie.

Ale Andrzej Duda, w przeciwieństwie do zachodnich polityków, którzy teraz omijają Waszyngton, uznał, że mimo to uścisk dłoni Trumpa zwiększy jego szansę na reelekcję, a Polacy nie uznają tego za ingerencję obcego mocarstwa w wewnętrzne sprawy kraju. Tu w każdym razie Trump nie zawiódł.

– Znakomicie sobie radzi w Polsce, robi tam porażającą robotę. Polski naród uwielbia go i nie sadzę, aby mnie potrzebował – powiedział amerykański prezydent w niespodziewanym przypływie skromności.

27: tyle razy w czasie konferencji prasowej w środę w nocy (czasu warszawskiego) w Białym Domu dziękował Andrzej Duda Donaldowi Trumpowi. Ale dokładnie za co, nie jest łatwo ustalić.

– Tym razem rzeczywiście żadnych umów nie było – przyznał sam prezydent w rozmowie z TVN.

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?