Instytucje kościelne nie mogą uczynić członkostwa w Kościele podstawowym warunkiem ubiegania się o pracę – orzekł Federalny Sąd Pracy w Erfurcie. Pozew w tej sprawie wniosła mieszkanka Berlina, występując przeciwko Diakonii – największemu ewangelickiemu pracodawcy w Niemczech. Kobieta w 2012 r. starała się o pracę na stanowisku referentki w Ewangelickim Biurze Diakonii i Rozwoju, ale jej aplikacja została odrzucona. Z punktu widzenia kandydatki kluczową rolę odegrał fakt, że nie jest ona członkiem Kościoła ewangelickiego. Kobieta wniosła pozew o dyskryminację ze względu na religię.
Czytaj także: Ateistka nie dostała pracy w kościele – wyrok Trybunału Sprawiedliwości UE
Odszkodowanie za dyskryminację
Niedoszły pracodawca musi teraz wypłacić kobiecie odszkodowanie w wysokości prawie 3900 euro. Sędziowie nie mogli bowiem wykluczyć, że padła ona ofiarą dyskryminacji. Sąd uznał jednocześnie, że „nie istnieje żadne prawdopodobne lub znaczące niebezpieczeństwo" naruszenia etosu wspólnoty religijnej, tylko dlatego, że osoba ubiegająca się o pracę nie jest członkiem Kościoła.
Dla powódki werdykt jest „poprawny i sprawiedliwy". Jak przyznała, ważne było dla niej wyjaśnienie podstawowej zasady. Z kolei prezes Diakonii Ulrich Lilie nie krył rozczarowania orzeczeniem sądu. Wyrok wprowadza nowe orzecznictwo, które „ma znaczący wpływ na naszą samoświadomość". W ten sposób „możemy robić wszystko przez prawo udzielania poleceń, wtedy nie będziemy potrzebować już protestanckich chrześcijan w naszych instytucjach" – stwierdził Lilie. Zapowiedział, że ??Diakonie przeanalizuje wyrok i nie wykluczył, że sprawa będzie miała ciąg dalszy przed niemieckim Trybunałem Konstytucyjnym.
Czytaj także: Sąd: katechetka w ciąży chroniona jak inne pracownice