Zadośćuczynienie od byłej żony za utrudnianie kontaktów z dzieckiem

Na pięć tysięcy złotych wycenił Sąd krzywdę mężczyzny, któremu była żona miała uniemożliwiać kontakty z córkami.

Aktualizacja: 11.08.2015 13:20 Publikacja: 11.08.2015 11:45

Zadośćuczynienie od byłej żony za utrudnianie kontaktów z dzieckiem

Foto: 123RF

Choć to córki odmawiały spędzania czasu z ojcem, Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał, że robiły to solidaryzując się z matką, która niepotrzebnie włączyła dzieci w osobisty konflikt z byłym mężem (wyrok z 15 lipca 2015r., sygn. akt: I ACa 202/15).

Dziecko na rozstajach

Pół roku przed rozwodem Barbara K. wyprowadziła się z dziećmi do swojego partnera. Od tego czasu Bogdan K. miał utrudniony kontakt z córkami. Mógł się z nimi spotykać tylko wtedy, gdy ich matka na to zezwoliła. Kontrolowała pocztę elektroniczną córek, sms-y wysyłane do ojca, dziewczynki nie mogły rozmawiać z nim telefonicznie w nieskrępowany sposób ani nocować u niego w domu. Matka nie udzielała ojcu informacji na temat córek, nie pozwalała zaopiekować się dziećmi podczas ich choroby. W końcu zmieniła córkom numery telefonów i adresy poczty elektronicznej, a potem zablokowała połączenia przychodzące z zagranicy. Dla Bogdana K., który pracował na statkach dalekomorskich, oznaczało to całkowite pozbawienie go kontaktu z córkami.

Barbara K. nie respektowała także orzeczeń sądowych dotyczących uregulowania i zabezpieczenia kontaktów ojca z córkami. Wielokrotnie musiał ojciec przyjeżdżać po dzieci w asyście policji i kuratora. Nie zdecydował się jednak na odebranie dzieci siłą. W końcu złożył pozew o zakazanie Barbarze K. bezprawnego uniemożliwiania mu spędzania czasu z jego dziećmi oraz zasądzenia od byłej żony blisko 44 tys. zł zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Kwota ta była równa połowie uiszczonych przez ojca alimentów.

Żądając oddalenia pozwu Barbara K. argumentowała, że to córki, mimo iż je namawiała, nie zgadzały się na kontakty z ojcem. Dziewczynki, wówczas mające 14 i 10 lat, potwierdziły to w rozmowie z kuratorem. Stwierdziły, że nie chcą iść do ojca, bo mają do niego żal, że źle traktuje matkę, a ponadto uważają, że od dłuższego czasu nie panuje on nad swoimi emocjami i boją się go.

Tata bił się z wujkiem

Nie zawsze tak było. Przed rozwodem córki uwielbiały tatę, a i on bardzo dobrze realizował się w roli ojca, co przed sądem przyznała nawet matka. Bogdan K. pracował na statku i często wypływał na wielotygodniowe rejsy, ale utrzymywał z córkami kontakt telefoniczny oraz za pomocą poczty elektronicznej, interesował się ich życiem osobistym, zdrowiem, nauką. Gdy miał urlop, odwoził córki do szkoły i odbierał po lekcjach, pomagał w nauce, chodził na wywiadówki, uczestniczył w uroczystościach i imprezach szkolnych. Dbał też o zdrowie córek, potrafił zająć się młodszą z nich, która przewlekle choruje i wymaga specjalnej opieki. Dziewczynki były wyraźnie przygaszone, gdy ojciec wyjeżdżał do pracy.

Po opuszczeniu domu przez żonę i córki sytuacja zaczęła się zmieniać. Dziewczynki zaczęły odmawiać spotkań z ojcem. Ich niechęć pogłębiał fakt, że na wizyty w miejscu zamieszkania córek przybywał też kurator i policjanci. Gdy Bogdan K. przychodził do szkoły po młodszą córkę, doszło kilkakrotnie do awantur i rękoczynów między nim a konkubentem matki. Oprócz córki, świadkami byli także inni uczniowie, ich rodzice i nauczyciele. Dziewczynka bardzo to przeżyła, poprosiła wychowawczynię, aby nie pozwoliła ojcu przychodzić do niej do szkoły. Terapeuta, który rozmawiał z dziewczynkami, usłyszał od nich, że nie wyrażają chęci spotkania się z ojcem, bo nie chcą robić przykrości matce.

Dobra osobiste ojca

Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że takiemu nastawieniu córek do ojca winna jest matka.

- Pozwana włączyła córki w konflikt osobisty z powodem, a następnie niepotrzebnie uwikłała córki w konflikt lojalnościowy. Nie respektowała prawa powoda jako ojca do kontaktów z córkami, a następnie nie stosowała się do postanowienia sądu regulującego w trybie zabezpieczenia kontakty powoda z dziećmi. Zachowanie pozwanej, bezprawne i zawinione, spowodowało, że dziewczynki solidaryzując się z matką, nie chciały się spotykać z powodem i utrzymywać z nim jakichkolwiek kontaktów – stwierdził Sąd Okręgowy.

Odmówił jednak przyznania Bogdanowi K. zadośćuczynienia. Z kilku powodów. Jako pierwszy wskazał ten, że konfliktom rodzinnym nie powinien towarzyszyć spór o ochronę naruszonych dóbr osobistych, bo stwarza to niebezpieczeństwo nadużywania prawa do sądu. Poza tym zadośćuczynienie pieniężne za doznaną krzywdę w żadnym razie nie może być sankcją majątkową, a sam powód przyznał, że z pozwem o zapłatę zadośćuczynienia wystąpił w obliczu bezsilności swojej oraz organów państwa w realizowaniu kontaktów z córkami. Poza tym zasądzanie zadośćuczynienia byłoby zdaniem SO niecelowe, bo skutek bezprawnego i zawinionego naruszenia przez sprawcę dobra osobistego w postaci więzi rodzinnej łączącej osoby bliskie utrzymuje się nadal.

Matka zapłaci za ból

Ponieważ Bogdan K. zakwestionował wyrok, sprawą zajął się Sąd Apelacyjny w Gdańsku. W jego ocenie Bogdanowi K. jak najbardziej należy się zadośćuczynienie za krzywdę, ból i cierpienia emocjonalne spowodowane zerwaniem kontaktów z córkami.

- Nie ulega wątpliwości, że główną rolą zadośćuczynienia określonego w art. 448 kodeksu cywilnego jest funkcja kompensacyjna. Jednakże nie można zgodzić się z dokonaną przez Sąd I instancji interpretacją, iż nie może ono pełnić równolegle, choćby uzupełniająco roli represyjno – prewencyjnej – stwierdził SA.

Jego zdaniem hipoteza o negatywnym wpływie, jaki może wywrzeć zasądzenie zadośćuczynienia na relacje dzieci z ojcem, nie jest poparta żadnymi dowodami, a więc nie może być podstawą do odmowy zasądzenia zadośćuczynienia. Natomiast utrzymywanie się stanu utrudniania ojcu kontaktów z córkami tym bardziej powinno uzasadniać zasądzenie zadośćuczynienia, o ile stan taki wywołany jest zachowaniem pozwanej.

- Zadośćuczynienie może być bowiem przyznane już za samo naruszenie dóbr osobistych i nie jest istotne trwanie tego stanu w chwili orzekania, a jedynie wysokość zadośćuczynienia zależy od rozmiaru naruszenia – stwierdził Sąd Apelacyjny. Za adekwatną do rozmiaru krzywdy Bogdana K. kwotę uznał 5000 zł.

Wyrok jest prawomocny.

Choć to córki odmawiały spędzania czasu z ojcem, Sąd Apelacyjny w Gdańsku uznał, że robiły to solidaryzując się z matką, która niepotrzebnie włączyła dzieci w osobisty konflikt z byłym mężem (wyrok z 15 lipca 2015r., sygn. akt: I ACa 202/15).

Dziecko na rozstajach

Pozostało 95% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Spadki i darowizny
Poświadczenie nabycia spadku u notariusza: koszty i zalety
Prawo w Firmie
Trudny państwowy egzamin zakończony. Zdało tylko 6 osób
Podatki
Składka zdrowotna na ryczałcie bez ograniczeń. Rząd zdradza szczegóły
Ustrój i kompetencje
Kiedy można wyłączyć grunty z produkcji rolnej
Sądy i trybunały
Reforma TK w Sejmie. Możliwe zmiany w planie Bodnara