Branża kurierska wystrzeliła, ale przyszłość jest niepewna

Pandemia napędziła zakupy w internecie, co spowodowało eksplozję popytu na usługi kurierskie. Jednak stopniowy powrót do normalności i otwarcie sklepów stacjonarnych może zaowocować kolejną falą zmian na rynku przesyłek.

Aktualizacja: 01.09.2021 22:39 Publikacja: 14.04.2021 21:00

Obecna sytuacja nie zmienia wyzwań długofalowych, związanych np. z transformacją energetyczną w tran

Obecna sytuacja nie zmienia wyzwań długofalowych, związanych np. z transformacją energetyczną w transporcie, podkreślali eksperci

Foto: materiały prasowe

Jaki jest obraz sektora KEP (kurierów, przesyłek ekspresowych i paczek) i branży logistycznej podczas lockdownu, jakie są perspektywy po przejściu gospodarki do „nowej normalności", jakie ryzyka wiążą się z rozwojem branży (kadry, koszty, infrastruktura) czy wreszcie, jaka jest strategia wobec zaostrzających się wymagań środowiskowych. To zagadnienia, które omawiali eksperci podczas debaty „Branża KEP i logistyka. Jak utrzymać obecne tempo rozwoju?", zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą" w cyklu „Rok w pandemii oczami przedsiębiorców".

– To był doskonały rok dla branży. Sprawiły to okoliczności, z jakimi mamy do czynienia od początku zeszłego roku. Stanowią one sprzyjające warunki przyśpieszonego wzrostu dla KEP i logistyki, zapewne jednych z nielicznych beneficjentów zmian w gospodarce. Przy czym branża już wcześniej była na ścieżce wzrostu, a pandemia ten proces znacznie przyspieszyła – ocenił Marek Tarczyński, przewodniczący Rady Polskiej Izby Spedycji i Logistyki.

Dwie strony medalu

– Mówi się o spektakularnych zwyżkach w tej branży nie tylko w Polsce i Europie, ale w ogóle na całym świecie. Pandemia zwiększyła zapotrzebowanie na e-commerce, a branża kurierska, realizująca dostawy produktów zamawianych przez internet, doskonale się sprawdziła – wskazała prof. nadzw. Aleksandra Laskowska-Rutkowska, kierownik Katedry Zarządzania i Marketingu, dyrektor Centrum Logistyki i Innowacji Uczelni Łazarskiego.

Zwróciła także uwagę na drugą stronę tak szybkiego wzrostu. – To oznacza także olbrzymie wyzwania, np. w postaci ogromnego wzrostu popytu. Dziś wiemy, że pomimo początkowych turbulencji udało się im sprostać, bo nie mieliśmy w Polsce sytuacji, w której przesyłki przestały przychodzić czy też miały nadmiernie duże opóźnienia – mówiła Aleksandra Laskowska-Rutkowska.

Zdaniem prof. dr. hab. Wojciecha Paprockiego, dyrektora Instytutu Infrastruktury, Transportu i Mobilności SGH, analizując sytuację, nie powinno się mieszać dwóch różnych zjawisk. – Zmiana nastąpiła w kanałach dystrybucji, jeśli chodzi o transakcje. Lockdown spowodował, że konsumenci zaczęli poszukiwać możliwości pozyskiwania dóbr im potrzebnych bez konieczności wychodzenia z domu lub bez konieczności odwiedzania dużych placówek handlowych. Nikt nie był przygotowany na taką sytuację. Branża kurierska oraz branża logistyczna, obsługujące gospodarkę materiałową, czyli zapasy, musiały się dostosować w warunkach szokowej zmiany. Zrobiły to relatywnie dobrze, w szczególności te, które już przed pandemią były bardzo zaawansowane technologicznie, jeśli chodzi o stosowanie technologii cyfrowych – analizował profesor.

– Okres pandemii, który niestety trwa, ujawnia bardzo ważne zjawisko. W sektorze, który nazywamy TSL, czyli transport, spedycja, logistyka, mamy głębokie rozwarstwienie, jeśli chodzi o tempo wdrażania technologii cyfrowych. Reprezentantami grona tych, którzy odnieśli sukces, są właśnie branża kurierska, logistyczna. Natomiast w wielu obszarach, które stanowią zaplecze, czyli np. porty morskie, dostawy transportem intermodalnym, transportem drogowym tradycyjnym (magazyn–magazyn) ten postęp technologiczny czy usprawnienie procesów nie nastąpiło lub nastąpiło w stopniu niewspółmiernie słabszym niż w obszarze bezpośrednio związanym z konsumentem – podkreślił Wojciech Paprocki.

Wskazał też na jeszcze jedną możliwość. – Musimy się liczyć z faktem cofnięcia się tych stanów rozwojowych, ponieważ nie wiemy, jak zareagują konsumenci w momencie otwarcia gospodarki. Na ile wrócą do zakupów w tradycyjnych placówkach handlowych, co by oznaczało, że rozbudowane obecnie potencjały firm kurierskich i logistycznych będą znowu musiały się skokowo dostosowywać do takiej zmiany – wskazał ekspert.

Szersze spojrzenie

Dr Piotr C. Sosnowski, adiunkt w Katedrze Logistyki na Wydziale Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego, wskazał, że mówiąc o perspektywach rynku KEP, trzeba spojrzeć szerzej niż tylko przez pryzmat tej branży. – To, jak zmieni się ten rynek, jak się zmienią szanse dla jego uczestników, zależy od tego, jak się zachowają inni, czyli np. odbiorcy końcowi, konsumenci, którzy już od ponad roku są uwięzieni w domach, nie mogą spędzić czasu w taki sposób, jak wcześniej. Ale także od tego, w jaki sposób zachowają się inni uczestnicy łańcuchu dostaw, czyli m.in. producenci i dystrybutorzy – powiedział dr Sosnowski.

– A tym ostatnim wcale nie musi zależeć na tym, żeby trend wzrostowy sektora KEP się utrzymał, ponieważ im zależeć będzie na wykorzystaniu tego, co się stanie po zakończeniu pandemii, gdy ludzie wyjdą na miasto i będą mogli spędzić czas tak, jak nie mieli szans przez ostatni rok. Więc szanse utrzymania tempa rozwoju przez operatorów logistycznych zależą od tego, w jaki sposób będą prowadzić współpracę z wcześniejszymi ogniwami łańcucha dostaw, czyli z dystrybutorami i producentami – uważa ekspert. – Ale także od tego, w jakim stopniu uda się zachęcić odbiorców końcowych, żeby nie powrócili do swoich przyzwyczajeń sprzed pandemii, czyli do zakupów w sklepach stacjonarnych.

Marek Tarczyński jest zdania, że tempa wzrostu branży KEP nie uda się utrzymać po ustaniu sytuacji pandemicznej. – Ten dynamiczny wzrost na pewno ulegnie zahamowaniu, bo wynikał on z uwarunkowań covidowych. Patrząc dialektycznie, będziemy mieli pewną syntezę: nie wrócimy do stanu sprzed pandemii, ale też nie będziemy mieli sytuacji, z którą spotykamy się dzisiaj. Pozostaje tylko kwestia, w jaki sposób będą się pozycjonować e-commerce i tradycyjne formy handlu bądź też jakieś inne, których powstanie trudno jest nam jeszcze dzisiaj przewidzieć – mówi ekspert. – Może to prowadzić do zaostrzenia konkurencji wewnątrz branży, ponieważ ten bardzo rozbudowany potencjał firm kurierskich jest w stanie znaleźć zatrudnienie w innych działach logistyki i spedycji.

Przewodniczący Tarczyński zwrócił uwagę na kolejny skutek dynamicznego rozwoju sektora KEP.

– Efektem jest też boom na rynku nieruchomości magazynowych. Wynika on z dużego popytu zgłaszanego z jednej strony przez firmy kurierskie, a drugiej – przez firmy logistyczne. Klienci tych ostatnich zwiększają zapasy ze względu na ryzyko rwania się łańcuchów logistycznych, czego przykładem jest przypadek kontenerowca Ever Given, który zablokował Kanał Sueski. Przypomnijmy, że statek nadal tam stoi i odbiorcy wciąż nie otrzymali 18 tys. kontenerów, które przewozi. I tak będzie, dopóki nie zostaną rozwiązane kwestie finansowe związane z odszkodowaniem – mówił Marek Tarczyński. – Będziemy więc świadkami napięć na rynku powierzchni magazynowych i świadczenia tego typu usług, po tym, jak pandemia się skończy i wrócimy do „normalności", która zresztą będzie inna niż ta sprzed pandemii – dodał.

Plany, ale jakie?

Czy operatorzy przygotowują się na takie scenariusze, czy też są skupieni jedynie na bieżącej sytuacji? – Muszę niestety powiedzieć, że przeważa taktyka nad strategią, nad myśleniem długofalowym, co jest dominującym podejściem, z którym stykamy się od lat. To jest zresztą myślenie obecne u nas nie tylko w tej branży – ocenił ekspert.

Jednak, zdaniem Aleksandry Laskowskiej-Rutkowskiej, zdolność do reakcji ad hoc może być atutem w „obecnej, totalnie nieprzewidywalne sytuacji". – Zmiany, które zachodzą na naszych oczach, są zaskakujące. Nie przewidywaliśmy lockdownu. A gdy pojawiła się pandemia, spodziewaliśmy się najwyżej kilku jej miesięcy. Długoterminowe planowanie w tak zmiennych warunkach się nie sprawdza. Nie wyklucza to jednak konieczności strategicznego planowania dla innych, bardziej stabilnych – chociażby środowiskowych – uwarunkowań – powiedziała.

Z takim podejściem zgodził się dr Piotr C. Sosnowski. – Planowanie strategiczne zakłada horyzont wieloletni, co najmniej kilkuletni. W tym momencie my i przedstawiciele przedsiębiorstw z sektora KEP nie wiemy, co się stanie w przyszłym tygodniu, zarówno jeżeli chodzi o kwestie pandemiczne, jak i gospodarcze, czyli czy na przykład nie spotka nas kolejne zamknięcie gospodarki.

Eksperci wskazali też jednoznacznie, że obecna sytuacja nie zmieniła długoterminowych wizji dla sektora. – Generalnie branża KEP jest oparta na transporcie drogowym, który jest w przededniu zmian. Pandemia nie tylko nie zniosła, ale wręcz uwypukliła konieczność transformacji energetyczno-klimatycznej – wskazał prof. Wojciech Paprocki. Jego zdaniem konieczna jest strategia zmian w transporcie. – Jednak rozdrobnienie przedsiębiorstw wykonujących usługę kurierską na ostatniej mili sprawia, że zrealizowanie jakiejkolwiek strategii jest niezwykle trudne. Dlatego potrzebne jest rozpoczęcie debaty, zarówno w Polsce, jak i za granicą, nad tym, jak dostosować transport do nowych wymogów – zaapelował.

Dr Piotr C. Sosnowski także zaakcentował, że obecna sytuacja w żaden sposób nie zmieniła planowania długoterminowego, w tym m.in. konieczności transformacji energetycznej w transporcie.

Jaki jest obraz sektora KEP (kurierów, przesyłek ekspresowych i paczek) i branży logistycznej podczas lockdownu, jakie są perspektywy po przejściu gospodarki do „nowej normalności", jakie ryzyka wiążą się z rozwojem branży (kadry, koszty, infrastruktura) czy wreszcie, jaka jest strategia wobec zaostrzających się wymagań środowiskowych. To zagadnienia, które omawiali eksperci podczas debaty „Branża KEP i logistyka. Jak utrzymać obecne tempo rozwoju?", zorganizowanej przez „Rzeczpospolitą" w cyklu „Rok w pandemii oczami przedsiębiorców".

Pozostało 94% artykułu
Biznes po pandemii
Przez ostatni rok pękały kolejne bariery wykluczenia cyfrowego
Biznes po pandemii
Technologie pozwoliły wielu firmom przetrwać
Biznes po pandemii
Restauracje nie były bierną ofiarą zamykania gospodarki
Biznes po pandemii
Raty online zwiększają sprzedaż w e-commerce
Biznes po pandemii
Opowiedzieli nam swoje historie