Jak podał w poniedziałek GUS, produkt krajowy brutto Polski, główna miara aktywności w gospodarce, zmalał w I kwartale o 0,9 proc. rok do roku, po spadku o 2,7 proc. w IV kwartale. W połowie maja GUS wstępnie szacował, że spadek PKB wyniósł 1,2 proc. Zrewidowane dane są zbliżone do przeciętnych szacunków ekonomistów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą”, które wskazywały na spadek PKB w I kwartale br. o 1 proc. rok do roku.
W praktyce już w I kwartale br., pomimo trzeciej fali epidemii COVID-19 i związanych z tym ograniczeń aktywności ekonomicznej, w polskiej gospodarce rozpoczęło się ożywienie. Świadectwem tego ożywienia jest to, że PKB oczyszczony z wpływu czynników sezonowych wzrósł o 1,1 proc. w stosunku do IV kwartału 2020 r. (wstępnie GUS wskazywał na zwyżkę o 0,9 proc.).
Do wzrostu aktywności w gospodarce już na początku br. w dużej mierze przyczyniło się odbicie inwestycji. W porównaniu do poprzedniego kwartału nakłady brutto na środki trwałe wzrosły (po oczyszczeniu z wpływu czynników sezonowych) aż o 18,2 proc., po spadku o 2,4 proc. w IV kwartale. Dzięki temu nakłady te były o 1,3 proc. większe niż rok wcześniej, podczas gdy ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie szacowali, że inwestycje zmalały o 7,9 proc. rok do roku, po spadku o 15,4 proc. w poprzednim kwartale.
Po tych danych ekonomiści z mBanku podwyższyli swoją prognozę wzrostu PKB Polski w 2021 r. do 5,7 proc., z 3,7 proc. wcześniej. Jak bowiem zauważyli, tylko odbicia inwestycji brakowało do pełnego ożywienia.