Czerwińska: Będą zmiany w skali podatkowej. Progresja wzrośnie

Klin podatkowy w Polsce jest płaski. Trzeba zwiększyć jego progresję – przekonuje minister finansów Teresa Czerwińska. Co to oznacza w praktyce?

Aktualizacja: 12.04.2019 20:46 Publikacja: 12.04.2019 12:43

Minister finansów Teresa Czerwińska

Minister finansów Teresa Czerwińska

Foto: materiały prasowe

- Sprawnie działający mechanizm polskiej gospodarki zaczyna dławić rynek pracy – pisze w dzisiejszym „Dzienniku Gazecie Prawnej” minister finansów Teresa Czerwińska. – Trendy demograficzne wskazują, że może się to jeszcze nasilić. Trzeba więc sięgać po rezerwy, wspierać rynek, aktywizować biernych zawodowo – dodaje. I podaje receptę: zmniejszenie klina podatkowego. 

Ten klin to różnica pomiędzy tym, ile pracodawca musi wydać na zatrudnienie pracownika, a tym, co ten pracownik dostaje na rękę. – Obie strony wolałyby, aby wynik tego matematycznego działania był jak najbliższy zeru – przyznaje szefowa resortu finansów.

Czytaj także: Wyborcy+, państwo–. Rząd PiS wydaje nie na to, co trzeba 

Ale w tej układance jest jeszcze trzecia strona, czyli budżet państwa. Ten zyskuje, gdy klin jest wysoki. Teoretycznie. Bo jeśli jest zbyt wysoki, pracodawcy i pracownicy zaczynają podejmować działania, dzięki którym do budżetu oddają mniej. Minister podaje przykład: pracownik chce od pracodawcy etatu i 3000 zł pensji. Pracodawca odpowiada mu, że da 4000 zł, ale na umowę zlecenie, albo wręcz na czarno. Pracownik i pracodawca dzielą się pieniędzmi z klina, a budżet traci.

- Klin zachęca więc do szukania ścieżek wiodących na przełaj, nie zawsze w zgodzie z przepisami – pisze minister finansów. Jej zdaniem to z tego powodu wiele osób wybiera zasiłki i dorabia do nich bez umowy. Co więcej niższe opodatkowanie i oskładkowanie umów cywilnoprawnych, zwanych umowami śmieciowymi, wypycha na nie rzesze pracowników, często młodych.

W Polsce klin podatkowy według wyliczeń OECD, na które powołuje się Czerwińska, to 36 proc. To wynik zbliżony do średniej dla krajów OECD. Nasz klin jest jednak – jak zauważa szefowa resortu finansów – płaski. Dla osoby żyjącej z płacy minimalnej oraz takiej, która zarabia o 2/3 więcej niż wynosi średnia krajowa, jest niemal identyczny. – Należymy do krajów o najniższej progresji wysokości klina podatkowego – zauważa minister. W grupie pracowników z zarobkami pomiędzy 67 a 167 proc. średniego wynagrodzenia klin to zaledwie 1 pkt proc. Średnia w krajach OECD to 8 pkt proc.

Zdaniem Teresy Czerwińskiej nad polskim klinem trzeba popracować. Potrzebne jest znalezienie złotego środka. Nie jest nim podniesienie klina w grupie pracowników z wysokimi dochodami, bo ci – jak pisze minister w „DGP” – uciekną w pozorną działalność gospodarczą, gdzie klin jest niższy. Uderzenie w klasę średnią to też zły pomysł, bo wypchnie ją z etatów. Najsłabiej zarabiający w ogóle nie wchodzą w grę. Minister dochodzi w ten sposób do wniosku, że wewnątrz klina nie da się przeprowadzić takich zmian w redystrybucji, która zachowałaby jego neutralność dla finansów publicznych. Klin należy więc zmniejszyć. Ma to zagwarantować większa progresja w przedziale dochodów z pracy pomiędzy połową, a 167 proc. średniego wynagrodzenia. A da ją zapowiadana przez rząd obniżka dolnej stawki PIT z 18 do 17 proc. Ma dotyczyć wynagrodzeń mieszczących się w połowie progu podatkowego. To oznacza, że objęłaby dochody roczne do wysokości nieco ponad 40 tys. zł. Dodatkowo osoby młode dostaną ulgę dla dochodów w tej wysokości. Inaczej mówiąc zapewne nie zapłacą podatku od takich dochodów. Wzrosnąć też mają kwoty kosztów uzyskania przychodu. Wszystko to ma się przełożyć na obniżenie klina.

Andrzej Sadowski, Prezydent Centrum im. Adama Smitha

Wszystkie aspekty wysokiego opodatkowania pracy już dawno zostały omówione i opisane. Są biblioteki, jest internet, łatwo do tego dotrzeć. Nie trzeba tu odkrywać Ameryki. Można też sięgnąć do doświadczeń Zyty Gilowskiej, minister finansów z czasów pierwszych rządów PiS. Zaproponowane przez nią obniżki stawek PIT oraz składki rentowej, przełożyły się potem na znaczne obniżenie opodatkowania pracy, co pozwoliło wyciągnąć z szarej strefy kilkaset tysięcy osób. Dodatkowe pieniądze popłynęły na konto ZUS i do budżetu. Dziś problemem nie jest 18 proc. stawka PIT, lecz wysokie składki na ZUS. Jeśli się ich nie obniży, nie będzie zmiany jakościowej. Samo przenoszenie akcentów wewnątrz klina tego nie zapewni. 

- Sprawnie działający mechanizm polskiej gospodarki zaczyna dławić rynek pracy – pisze w dzisiejszym „Dzienniku Gazecie Prawnej” minister finansów Teresa Czerwińska. – Trendy demograficzne wskazują, że może się to jeszcze nasilić. Trzeba więc sięgać po rezerwy, wspierać rynek, aktywizować biernych zawodowo – dodaje. I podaje receptę: zmniejszenie klina podatkowego. 

Ten klin to różnica pomiędzy tym, ile pracodawca musi wydać na zatrudnienie pracownika, a tym, co ten pracownik dostaje na rękę. – Obie strony wolałyby, aby wynik tego matematycznego działania był jak najbliższy zeru – przyznaje szefowa resortu finansów.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Dane gospodarcze
GUS: PKB bez niespodzianek
Dane gospodarcze
Konsumenci ruszą do sklepów? Coraz wiekszy optymizm
Dane gospodarcze
Inflacja w marcu wyższa, niż sądzono. GUS podał nowe dane. Co drożeje najbardziej?
Dane gospodarcze
Wzrost gospodarczy Chin silniejszy od prognoz. Ale ożywienie pozostaje kruche
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Dane gospodarcze
EBC nadal gotowy do cięcia stóp w czerwcu. „Mamy teraz trend dezinflacyjny”