Pilnie obserwowany indeks instytutu Ifo mierzący nastroje w niemieckich spółkach spadł we wrześniu do 103,7 pkt ze 103,9 w sierpniu. Mediana prognoz ekonomistów wskazywała na spadek do nawet 103,2 pkt. Spadły subindeksy dotyczące zarówno oceny bieżących warunków gospodarowania jak i oczekiwań spółek.

Uzależnienie niemieckiej gospodarki od eksportu i i znacząca nadwyżka handlowa czynią ten kraj wyjątkowo narażony na wszelkie tarcia w globalnym handlu. A sytuacja stale pogarsza się, zwłaszcza w relacjach amerykańsko – chińskich. Prezydent Tump nałożył cła na chińskie towary o wartości 200 mld USD. Pekin zapowiedział kroki odwetowe i ostrzegł, że nie przystąpi do jakichkolwiek na temat rozwiązania impasu, dopóki USA będą groziły nałożeniem kolejnych ceł.

Gorsze nastroje w największej europejskiej gospodarce potwierdzają słuszność ostrzeżeń Mario Draghi’ego, który stwierdził, że protekcjonizm, zawirowania na emerging markets, czy wreszcie zamieszanie finansowe mogą spowolnić tempo wzrostu gospodarczego.

Na razie Bundesbank zapewnia, że niemiecka gospodarka zdoła przeciwdziałać wszelkim przeciwnościom dzięki silnemu popytowi wewnętrznemu i doskonałej sytuacji na rynku pracy. Bank centralny spodziewa się ożywienia wzrostu, a ostatnie spadki zamówień fabrycznych i produkcji przypisuje przejściowym kłopotom firm samochodowych z procedurami nowych testów czystości spalin.