Reguły fiskalne zachowane, przynajmniej na papierze

Ministerstwo Finansów tak przygotowało pakiet działań na 2020 r., by zmieścić się w stabilizującej regule wydatkowej. Jednak część zapisanych dodatkowych dochodów wydaje się wątpliwa.

Publikacja: 17.04.2019 21:00

Ministerstwo Finansów

Ministerstwo Finansów

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński

W liście otwartym „Do polityków i obywateli – wygrana nie za każda cenę", opublikowanym pod koniec marca, grupa ekonomistów zwróciła uwagę na zagrożenia dla finansów publicznych związane z polityką rządu PiS.

Chodziło głównie o stabilizującą regułę wydatkową, która wyznacza pewien limit wydatków państwa. Ekonomiści (w tym były wiceminister finansów i twórca tej reguły Ludwik Kotecki) wyliczyli, że bez żadnych dodatkowych działań rządu w 2020 r. w żaden sposób nie uda się zmieścić w limicie. A dziurę ponad limit oszacowali na ogromne kwoty: 41–56 mld zł. Przekroczenie reguły, jej rozmiękczenie lub zniesienie naraziłoby zaś Polskę na utratę wiarygodności na rynkach finansowych.

Jak z tym wyzwaniem poradziła sobie minister finansów Teresa Czerwińska? Okazuje się, że świetnie. Jak wynika z przedstawionego we wtorek wieloletniego planu finansowego państwa na lata 2019–2022, wszystkie reguły fiskalne w 2020 r. mają zostać spełnione, a limit wydatków nie zostanie przekroczony.

Udało się tego dokonać dzięki kilku zabiegom. Warto tu wymienić chociażby zwiększenie dochodów z uszczelnień systemu podatkowego i składkowego, które w sumie mają przynieść ok. 14 mld zł (podczas gdy jeszcze rok temu resort szacował działania uszczelniające na ok. 5,2 mld zł). Do tego resort finansów proponuje zwiększenie danin płaconych przez Polaków (w tym składek na ZUS odprowadzanych przy wyższych płacach, podatków dla niektórych samozatrudnionych czy wzrost akcyzy na alkohol i wyroby tytoniowe) – co ma łącznie zwiększyć dochody kasy państwa na ok. 9 mld zł. Do tego doliczyć trzeba efekt likwidacji OFE i braku przekazywania tam składek ubezpieczeniowych – 3,5 mld zł.

Nieco mniejszy od zakładanych jest również koszt tzw. piątki PiS. Reforma podatkowa będzie kosztować nie 13 mld zł, ale 10,4 mld zł w 2020 r., zaś 13. emerytura, której wypłata pochłonie 8,2 mld zł, nie będzie wypłacana w przyszłym roku.

W sumie wymienione wyżej działania dają ok. 38 mld zł, co już redukuje dziurę w regule wyliczoną przez ekonomistów. – Powyższe działania mają przynieść trwały efekt dla finansów publicznych, a do tego trzeba doliczyć jeszcze tzw. one-offy, czyli działania jednorazowe – komentuje Janusz Jankowiak, główny ekonomista Polskiej Rady Biznesu. Co prawda, zasilą one kasę państwa tylko w 2020 i 2021 r., jednak pozwolą na sfinansowanie większych wydatków w danym roku.

W sumie takie one-offy w 2020 r. to aż 17,8 mld zł, z czego ok. 10 mld zł ma pochodzić z opłaty transferowej w wyniku przeniesienia aktywów z OFE do IKE. A reszta ze sprzedaży uprawnień do emisji CO2 oraz praw do częstotliwości internetu 5G.

– W kontekście przedstawionych działań na 2020 r. wydaje się, że rząd zmieści się w ryzach stabilizującej reguły wydatkowej – przyznaje Jankowiak. – Ale są oczywiście pewne zastrzeżenia. Wiele w przyszłym roku zależy m.in. od dochodów jednorazowych, pytanie, co będzie w kolejnych latach. Poza tym nie wiadomo, czy rzeczywiście wpłyną one do kasy państwa – dodaje.

– Plany resortu finansów wyglądają stosunkowo dobrze, ale można mieć wątpliwości, czy wszystkie uda się zrealizować – zauważa też ekonomista ING Banku Śląskiego Karol Pogorzelski. Zdaniem ekspertów ING Banku Śląskiego za mało wiarygodne można uznać działania, które mają przynieść ok. 8 mld zł. W tym m.in. likwidację górnego progu składek na ZUS (ponieważ to projekt kontrowersyjny politycznie), uzyskanie z opłaty recyklingowej 1,4 mld zł (dotychczas przyniosła ona ok. 60 mln zł).

– Resort finansów wymienia też dochody, które wydają się wiarygodne, ale naszym zdaniem założone z nadmiernym optymizmem – zaznacza Pogorzelski. Chodzi głównie o 14 mld zł z uszczelniania. – Jesteśmy skłonni uwierzyć, że poprawa ściągalności podatków i składek w 2020 r. przyniesie ok. 7 mld zł, czyli dwa razy mniej. Uzyskanie większych kwot będzie tym trudniejsze, że spowolnienie gospodarcze w 2020 r. może się okazać głębsze od naszych oczekiwań – dodaje Pogorzelski.

W liście otwartym „Do polityków i obywateli – wygrana nie za każda cenę", opublikowanym pod koniec marca, grupa ekonomistów zwróciła uwagę na zagrożenia dla finansów publicznych związane z polityką rządu PiS.

Chodziło głównie o stabilizującą regułę wydatkową, która wyznacza pewien limit wydatków państwa. Ekonomiści (w tym były wiceminister finansów i twórca tej reguły Ludwik Kotecki) wyliczyli, że bez żadnych dodatkowych działań rządu w 2020 r. w żaden sposób nie uda się zmieścić w limicie. A dziurę ponad limit oszacowali na ogromne kwoty: 41–56 mld zł. Przekroczenie reguły, jej rozmiękczenie lub zniesienie naraziłoby zaś Polskę na utratę wiarygodności na rynkach finansowych.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Budżet i podatki
Polska w piątce krajów UE o najwyższym deficycie. Będzie reakcja Brukseli
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Budżet i podatki
Ponad 24 mld zł dziury w budżecie po I kwartale. VAT w górę, PIT dołuje
Budżet i podatki
Francja wydaje ciągle za dużo z budżetu
Budżet i podatki
Minister finansów: Budżet wygląda całkiem dobrze
Budżet i podatki
Polacy zmienili nastawienie do podatków. Zawinił Polski Ład