Polski dług sięga w tej chwili nieco ponad 50 proc. PKB, 1 bln zł.
- To dużo, za dużo, natomiast nie alarmująco dużo – ocenił gość. - Dług ma sens tylko odnoszony do dochodu. Od dwudziestu kilku lat nasz dług nieprzerwanie rośnie. Czy jest dobrze w gospodarce, czy źle, co roku mamy deficyt - dodał Orłowski.
Przyznał, że nie ma jasnej odpowiedzi na jakim poziomie dług zaczyna być niebezpieczny. - Obecne 52 proc. w sytuacji Polski nie wygląda niebezpiecznie – mówił.
Tłumaczył, że są kraje, które przekroczyły 100 proc. długu i w których nic się strasznego nie dziej. - Są kraje, które przekroczyły 250 proc. jak Japonia i też nic się nie dziej. Jest też Grecja która przekroczyła znacznie mniej (160 proc. długu) i w tym momencie stała się bankrutem – wyliczał.
- To jest jak z każdym dłużnikiem. Patrzy się nie tylko ile on ma długu, ale jakie są jego zdolności zarabiania pieniędzy - dodał Orłowski.