Dobre miasto według reguł

Zasady zabudowy, szerokość frontu, wysokość budynku już w wiekach średnich w regułach miasta na prawie hanzeatyckim, magdeburskim czy Łaskiego były określane i obowiązujące. Dla wszystkich, bez wyjątku.

Aktualizacja: 04.09.2017 06:45 Publikacja: 04.09.2017 05:59

Dobre miasto według reguł

Foto: ROL

Chcemy dobrego miasta, miejsca dla naszej aktywności, naszego życia i samopoczucia. Potrzebna więc idea miasta. Ale czy miasto potrzebuje planu czy też reguł, według których będziemy mogli je budować, wypełniać treścią naszej aktywności, naszymi inwestycjami? Budowanie miasta to wspólne działanie, a więc potrzeba synergii u wielu osób, bardzo często różnych. Jak sprawić, aby to, co robią, było dobre? Jak dać innym możliwość uczestniczenia w naszym dobrym mieście? To jest pytanie o sens planowania.

Czy plan miejscowy daje możliwość innowacyjności, szansę budowania poszczególnych budynków tak, aby były one wspólnotą ładu, aby konkurowały wartością swojej kultury architektonicznej, a nie kakofonią różnic w ich wielkości? Jak sprawić, aby utrzymać sens miasta europejskiego, które ma wymiar „civitas", wspólnoty miejskiej, a jednocześnie mieści w sobie obszary prywatności zapewniającej możliwość indywidualnych działań?

Te obszary to w naszej europejskiej tradycji miasta kwartały zabudowy. Ich przestrzeń, wyodrębniona ulicami, parkami, terenami otwartymi pól czy rzeką, pozwalała na swoistą równość we własności. Bo zasady zabudowy, szerokość frontu, intensywność zabudowy działki, wysokość budynku już w wiekach średnich w regułach ówczesnego miasta na prawie hanzeatyckim, magdeburskim czy Łaskiego były określane i wspólnie obowiązujące.

Dla wszystkich, bez wyjątku. Były to więc obszary indywidualnej możliwości kreacji zabudowy przy równości szans poszczególnych właścicieli. I to ciągle aktualne pytanie o sens prawa, które konstytuuje miasto.

Stąd reguły miasta i te średniowieczne, i te nowożytnych marzeń i utopii. Miasto ogród czy villa radieuse Le Corbusiera to zawsze obszar i wspólne dla niego reguły. Bo wówczas mamy równe szanse, aby konkurować pomysłowością, jakością rozwiązania architektonicznego, pomysłem użytkowym budynku. A więc konkurujemy wartością kultury obiektu architektonicznego, nie zaś uzyskaniem jak najbardziej intensywnych możliwości zabudowy poprzez decyzje o warunkach zabudowy odnoszącej się do ekstremów inwestycyjnych. Czyli spekulacyjnego sposobu maksymalizacji intensywności zabudowy na tej mojej działce. Zresztą faktycznie bez prawnej możliwości odmowy ze strony władzy samorządowej.

A więc reguły wspólne dla kwartału to równe szanse na jego współwłaścicieli wymagające od nich innowacyjności. Jak to wprowadzić? Może odejść od paradygmatu planu miejscowego. Traktować go jako konieczność przy podziałach gruntu lub rewitalizacji wymagającej intensywnych zmian we własności i użytkowaniu. Zaś rozwój miasta poddać regułom wspólnych standardów urbanistycznych spójnych z ewidencją nieruchomości. Może zaproponowanych w formule załącznika do ustawy o parametrach zróżnicowanych w zależności od wielkości miejscowości.

Ale zawsze możliwych do zmiany przez samorząd gminy w ramach lokalnych przepisów urbanistycznych. Tak aby mieszkańcy mieli wybór, albo przyjąć zasady ustawowe, albo je lokalnie modyfikować. Jednak zawsze zawierające to samo minimum reguł dla kwartału, intensywność i maksymalną wysokość zabudowy, ilość wspólnych terenów zieleni w ramach kwartału, liczbę miejsc parkingowych.

A dalej to projekty architektury. Wówczas wszyscy muszą się w ramach wspólnej przestrzeni porozumieć, muszą działać w ramach wspólnoty mieszkańców. A zmiana reguł zawsze jest możliwa, bo to przepis lokalny, przyjmowany przez radę gminy, po szerokiej debacie. Zarówno ze strony właścicieli kwartału, chcących go efektywnie zabudowywać, jak i tych spoza kwartału, mieszkańców miasta, dla których jakość zabudowy kwartału stanowi o krajobrazie ich miejscowości.

To propozycja dla zmiany prawa tak dzisiaj ułomnego. Ale to jest możliwość prawa dla wolności miejskiej i równości szans, dla tradycji miejsca. Czyli reguła, która buduje tożsamość miejsca, którą wypełnimy naszą inwencją i aktywnością jako inwestorzy, mieszkańcy i użytkownicy miasta. Możliwość dobrego miasta dla nas, jego mieszkańców, którzy też jesteśmy jego inwestorami, pozostawiając „civitas" wspólnocie samorządu.

Chcemy dobrego miasta, miejsca dla naszej aktywności, naszego życia i samopoczucia. Potrzebna więc idea miasta. Ale czy miasto potrzebuje planu czy też reguł, według których będziemy mogli je budować, wypełniać treścią naszej aktywności, naszymi inwestycjami? Budowanie miasta to wspólne działanie, a więc potrzeba synergii u wielu osób, bardzo często różnych. Jak sprawić, aby to, co robią, było dobre? Jak dać innym możliwość uczestniczenia w naszym dobrym mieście? To jest pytanie o sens planowania.

Pozostało 87% artykułu
Nieruchomości
Rząd przyjął program tanich kredytów. Klienci już rezerwują odpowiednie mieszkania
Nieruchomości
Wielki recykling budynków nabiera tempa. Troska o środowisko czy o portfel?
Nieruchomości
Opada gorączka, ale nie chęci
Nieruchomości
Klienci czekają w blokach startowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Nieruchomości
Kredyty mieszkaniowe: światełko w tunelu