Mieszkanie w kamienicy zaczyna wyznaczać status społeczny jak za dawnych lat, kiedy to bogatych ludzi stać było na posiadanie całych kamienic na wynajem. Standaryzacja dzisiejszej sztuki użytkowej - w tym budownictwo modułowe - niestety mocno ograniczyła możliwości finezyjnych dekoracji wnętrz oraz fasad, niekiedy wręcz bajkowych, ale nie kiczowatych.
To chyba główna przyczyna, dla której rośnie grono entuzjastów restaurowania starych budynków i odtwarzania piękna przeszłości. Mieszkanie w takim wnętrzu staje się oznaką luksusu.
Zabytkami interesują się zarówno deweloperzy komercyjni, jak i mieszkaniowi. W każdym z tych przypadków fascynacja zabytkiem wygląda nieco inaczej. Deweloperzy biurowi raczej nie będą zainteresowani śródmiejskimi kamienicami, chyba że mówimy o projekcie kameralnego biura dla jednej firmy. Z racji niedużej powierzchni obiekty te są trudne do komfortowego zaaranżowania dla kilku najemców.
Inwestorów biurowych interesują zabytkowe kompleksy poprzemysłowe, np. byłe fabryki, warsztaty w centrach miast, Korzystając z zabytkowej skorupy budynków są w stanie zagwarantować przestrzenne i elastyczne miejsca pracy, często wykończone już w nowoczesny sposób.
Deweloperzy centrów handlowych w obliczu bardzo konkurencyjnego rynku, na którym trudno już konkurować ofertą lepszego „tenant mix", postawili na budowanie wizerunku centrum poprzez nadanie mu specyficznego charakteru, atmosfery, inności. Bardzo dobrze sprawdziły się aranżacje starych obiektów zabytkowych, które w całości albo w części zostały z sukcesem włączone do architektury niektórych obiektów handlowych.
O mieszkaniówce już wspominałam wcześniej. Można powiedzieć, że powinien to być segment najbardziej wykorzystujący potencjał zabytkowych kamienic, ale również i obiektów industrialnych na potrzeby loftów. Pojawia się tu jednak bariera kosztowa adaptacji i odrodzenia takiego historycznego obiektu, która ogranicza grono klientów do segmentu premium.