Prognozy firmy REAS mówią o tym, że na sześciu głównych aglomeracjach w 2017 r. sprzedaż wzrośnie o 16 proc., do 72 tys. lokali. W ostatnich latach rynek rósł w tempie nawet 20 proc. rocznie, zdaniem ekspertów należy się liczyć ze stabilizacją. Choć popyt sprzyja, pojawiają się czynniki ryzyka dla podaży.
Jak perspektywy w 2018 r. postrzegają deweloperzy?
Mocne strony...
– Główną siłą rynku jest popyt, w tym na mieszkania kupowane w celach inwestycyjnych pod wynajem. Popyt jest wspierany przez rosnące płace i wysoką dostępność kredytów hipotecznych. Spodziewamy się, że w tym roku popyt utrzyma się na stabilnym poziomie względem rekordowego dla branży 2017 r. Z punktu widzenia deweloperów obecnych w dużych aglomeracjach, takich jak my, istotnym czynnikiem wspierającym rynek jest napływ młodych ludzi do największych miast – wylicza Bartosz Kuźniar, prezes Lokum Deweloper.
– Niskie stopy procentowe, które według zapowiedzi NBP mają utrzymać się także w 2018 r., będą nadal jednym z motorów napędowych rynku mieszkaniowego. Regularnie rosnące dochody Polaków i dobra dostępność kredytów hipotecznych pomimo większych wymagań dotyczących zdolności kredytowej również będą sprzyjać decyzjom o zakupie mieszkań. Widoczny jest naturalny popyt inwestycyjny – wiele osób decyduje się na długoterminową inwestycję w nieruchomości. W bliskiej perspektywie nie widać czynników, które mogłyby istotnie wyhamować popyt – przekonuje Jarosław Szanajca, prezes Dom Development.
Michał Sapota, członek rady nadzorczej Murapolu, wskazuje na wysokie oszczędności Polaków na rachunkach bankowych – rzędu ponad 700 mld zł.