Wielka Brytania w Unii: Jednolity rynek i poszerzenie na Wschód

Niemcy byli głównymi zwolennikami przyjęcia Polski do Wspólnoty, ale w Brytyjczykach znaleźli najważniejszego sojusznika.

Aktualizacja: 31.01.2020 14:45 Publikacja: 30.01.2020 17:37

Wielka Brytania w Unii: Jednolity rynek i poszerzenie na Wschód

Foto: AFP

Wielka Brytania miała w Unii ugruntowaną opinię hamulcowego integracji. Dlatego gdy 16 września 2016 r., trzy miesiące po referendum rozwodowym, europejscy przywódcy zebrali się w Bratysławie, aby nakreślić scenariusz przyszłości Wspólnoty bez Brytyjczyków, oczekiwania były duże.

Czytaj więcej:

A jednak dokument ogłoszony w słowackiej stolicy poprzestał na ogólnikach.

„Choć jeden kraj zdecydował się nas opuścić, Unia wciąż jest dla pozostałych niezbędna. Po wojnach i głębokim podziale naszego kontynentu zapewnia pokój i demokrację, a także pozwala na rozkwit naszych krajów" – napisano.

Bo też w ciągu 47 lat faktyczny udział Zjednoczonego Królestwa w procesie integracji wymyka się prostym ocenom. Wielokrotnie inne kraje zasłaniały się brytyjskim eurosceptycyzmem, aby hamować pogłębienie Unii. Londyn zaś odegrał fundamentalną rolę w budowie filarów Wspólnoty.

Najważniejszym z nich jest jednolity rynek. Margaret Thatcher pozostawiła wizerunek najbardziej eurosceptycznego (po Borisie Johnsonie) premiera Wielkiej Brytanii. A jednak to właśnie ona, podpisując w 1986 r. jednolity akt europejski, zgodziła się na największy transfer kompetencji do Brukseli. Więcej, była obok ówczesnego przewodniczącego Komisji Europejskiej Jacques'a Delorsa najważniejszym inicjatorem projektu, który jest fundamentem współczesnej Unii.

Thatcher chciała zastosować dla Europy lekarstwo, które pozwoliło jej wyrwać z letargu brytyjską gospodarkę – otwartą konkurencję. W tym wyjątkowym momencie znalazła życzliwych partnerów w Paryżu, bo prezydent Francois Mitterrand liczył, że ścisła integracja europejskich gospodarek wymusi powstanie w końcu „politycznej" Europy.

Rozbicie wielu krajowych monopolistów zaowocowało wyjątkowo wymiernymi korzyściami z integracji. Przykładem jest integracja europejskiego nieba i rozwój tanich linii lotniczych. Ale to samo stało się z energetyką, finansami, usługami pocztowymi. W ten sposób powstały koncerny, banki czy towarzystwa ubezpieczeniowe o europejskiej skali, które jak równe z równymi są zdolne konkurować z potentatami z Ameryki i Azji.

O ile awersem jednolitego rynku została otwarta konkurencja, o tyle jego rewersem miały być wspólne normy socjalne i ujednolicone podatki, przynajmniej od zysku przedsiębiorstw. Do tego nigdy nie doszło po części z powodu zbyt dużych różnic w poziomie rozwoju krajów Unii i odmiennej struktury ich gospodarki. Ale to właśnie brytyjskim premierom przypadła niewdzięczna rola blokowania na unijnych szczytach wszelkich postępów w tej sprawie.

Brak unijnej polityki socjalnej otworzył u progu XXI wieku pole do niezwykle ambitnego poszerzenia Wspólnoty o znacznie biedniejsze kraje Europy Środkowej. Bez tego nie miałyby one szansy spełnić warunków członkostwa, a tym bardziej w Unii prosperować.

Poszerzenie Unii stało się jednak drugim, obok jednolitego rynku, najważniejszym wkładem Brytyjczyków w proces integracji (Tony Blair ogłosił się „champion of enlargment" – „mistrzem poszerzenia") także dlatego, że Londyn miał nadzieję, że im większa będzie Wspólnota, tym mniejsze będzie ryzyko jej przekształcenia w „europejskie superpaństwo".

Z tym fundamentalnym zastrzeżeniem Wielka Brytania była zresztą gotowa pchnąć integrację daleko. Szczyt w Saint Malo w 1998 r. Tony'ego Blaira i Jacques'a Chiraca zainicjował współpracę dwóch największych potęg wojskowych zachodniej Europy i stał się fundamentem pod budowę europejskiej polityki obronnej. Brytyjczycy postawili jednak warunek, że zachowa ona charakter międzyrządowy i nie będzie dublowała roli NATO. Z kolei podpisując w 1992 r. traktat z Maastricht, Blair zgodził się na wejście integracji na obszar wymiaru sprawiedliwości, szczególnie przez europejski mandat aresztowania.

Ale Wielka Brytania, kraj ze globalnym językiem, który zbudował największe imperium świata i jedyne państwo członkowskie, którego nie pokonał Hitler, nigdy nie odnalazła się w Unii, której nie kontroluje. A tej kontroli od francusko-niemieckiego tandemu nie udało się jej odbić, co ostatecznie stało się powodem brexitu.

Ten proces rozegrał się w trzech etapach. Po upadku komunizmu Thatcher była pełna obaw przed zjednoczeniem Niemiec, ale nie znalazła alternatywnego sposobu na kontrolowanie nowej potęgi wobec pomysłu Mitterranda wytrącenia Niemcom marki i zastąpienia jej euro. Tak powstało wewnątrz Unii twarde jądro krajów dzielących wspólną walutę, do których Wielka Brytania nie mogła należeć. W 2004 r. Blair stał się z kolei ofiarą własnego entuzjazmu w sprawie poszerzenia. Otwierając 1 maja 2004 r. brytyjski rynek pracy dla imigrantów z Europy Środkowej, zasiał u swoich rodaków poczucie braku kontroli nad narodowymi granicami, co było główną przyczyną porażki referendum rozwodowego w 2016 r. Wreszcie w czasie kryzysu finansowego lat 2007–2009 groźba rozpadu zjednoczonej Europy pchnęła przywódców państw strefy euro do istotnego pogłębienia integracji (np. przez budowę unii bankowej). To ostatecznie zniechęciło Brytyjczyków do Unii.

Najbliższe lata pokażą, ile ze spuścizny, jaką pozostawili Brytyjczycy, na trwałe pozostanie we Wspólnocie. O tym w szczególności rozstrzygnie starcie między bardziej protekcjonistycznym południem Europy a nastawioną w większym stopniu na gospodarczy liberalizm północą i wschodem. Jedno Brytyjczycy na pewno pozostawią Unii – język. Tylko angielski w Brukseli wszyscy znają.

Wielka Brytania miała w Unii ugruntowaną opinię hamulcowego integracji. Dlatego gdy 16 września 2016 r., trzy miesiące po referendum rozwodowym, europejscy przywódcy zebrali się w Bratysławie, aby nakreślić scenariusz przyszłości Wspólnoty bez Brytyjczyków, oczekiwania były duże.

Czytaj więcej:

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 765
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 764
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 763
Świat
Pobór do wojska wraca do Europy. Ochotników jest zbyt mało, by zatrzymać Rosję
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 762