Przed środowym głosowaniem w Izbie Gmin Rudd, Gauke i Clark zapowiedzieli, że będą głosowali za tym, by dać Wielkiej Brytanii więcej czasu na wynegocjowanie umowy z UE, wbrew Theresie May, która jest zdeterminowana by do brexitu doszło w pierwotnie zaplanowanym terminie, 29 marca.
May nie godzi się na opóźnianie brexitu, ponieważ liczy na to, że perspektywa twardego brexitu, do jakiego dojdzie, jeśli Izba Gmin nie przyjmie umowy ws. brexitu, skłoni UE do ustępstw i takich zmian w umowie, że będzie ona do przyjęcia dla większości brytyjskich parlamentarzystów.
Pierwsze głosowanie ws. wynegocjowanej przez siebie umowy May przegrała zdecydowanie - 15 stycznia przeciw jej umowie zagłosowało 432 posłów ("za" było tylko 202).
Troje ministrów na łamach "Daily Mail" podkreśla, że zdaje sobie sprawę z determinacji premier zmierzającej do wypracowania umowy ws. wyjścia z UE, ale - ich zdaniem - May ma za mało czasu, by dokonać tego do 29 marca.
Ministrowie ostrzegają jednocześnie przed zagrożeniem jakie dla brytyjskiej gospodarki, bezpieczeństwa narodowego, a nawet integralności kraju stwarza twardy brexit.