Polska wydaje mało na ochronę natury. Jesteśmy w ogonie UE

Obecnie wydatki publiczne na inwestycje związane ze środowiskiem są zaskakująco niskie. A potrzeby ogromne. Czy im sprostamy?

Aktualizacja: 09.08.2019 10:08 Publikacja: 08.08.2019 21:00

Polska wydaje mało na ochronę natury. Jesteśmy w ogonie UE

Foto: Adobe Stock

W 2018 roku wyprodukowaliśmy około 12,5 mln śmieci, z czego tylko 28 proc. jest zbierane w sposób selektywny – wynika z ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego. – W Niemczech tylko 1 proc. odpadów leży na składowiskach, w Polsce wciąż ok. 60–70 proc. – mówi Ryszard Pazdan, ekspert ds. ochrony środowiska z Business Centre Club.

Czytaj także:  Ekologiczna transformacja będzie dla nas bardzo kosztowna 

Tylko 74 proc. ludności korzysta z oczyszczalni ścieków, a udział energii ze źródeł odnawianych w produkowanej energii elektrycznej sięga jedynie 14 proc. (też dane GUS, za 2017 r.). Polska stepowieje, a bilans wodny jest dla nas coraz gorszy. Każdej zimy odżywa problem zanieczyszczenia powietrza i wiele wskazuje na to, że na razie nie jesteśmy w stanie poradzić sobie ze smogiem.

Polska w ogonie

To tylko przykłady problemów, z jakimi obecnie musimy się mierzyć, jeśli chcemy chronić środowisko naturalne. Tymczasem wydatki państwa na te cele wydają się zaskakująco niskie. Jak wynika z danych Eurostatu (europejskiego urzędu statystycznego), w 2017 r. sięgnęły tylko 0,4 proc. PKB (dane za 2017 r., bo informacje o wydatkach publicznych według ich funkcji podawane są z dużym opóźnieniem). Taki wynik stawia nas w ogonie Europy. Mniej niż Polska na ochronę środowiska wydają jedynie Finlandia, Szwecja oraz Cypr (na poziomie porównywalnym z Polską – Dania, Irlandia, Litwa, Węgry oraz Austria). Na wyniki Polski w 2017 r. czy 2016 r. mogło mieć wpływ mniejsze wykorzystanie funduszy UE, ale nawet w lepszych pod tym względem czasach wydatki te nie przekraczały 0,8 proc. PKB. Liderem pod względem publicznych inwestycji związanych ze środowiskiem od lat jest Holandia (wydatki rzędu 1,3–1,5 proc. PKB), a w ostatnich latach dołączyła też Grecja.

Ludzie też płacą

– Na szczęście część publiczna to nie wszystkie wydatki ponoszone Polsce na ochroną zasobów naturalnych – mówi Leszek Juchniewicz, ekspert organizacji Pracodawcy RP. – Według wyliczeń GUS to w sumie 29 mld zł w 2017 r. – zaznacza.

Te 29 mld zł to suma nakładów inwestycyjnych i kosztów bieżących, w tym wydatków gospodarstw domowych i przedsiębiorstw, ponoszonych na działania związane z ochroną środowiska, redukcją zanieczyszczeń lub naprawą szkód środowiskowych.

Ciekawe, że dominują tu wydatki ponoszone przez gospodarstwa domowe – w 2017 r. ich udział wyniósł ok. 66 proc., czyli 19,2 mld zł.

Potrzeby rosną

– Czy to wszystko jest poziomem wystarczającym, by dostosować się do wymagań środowiskowych i zmian klimatycznych, aby nie nadwyrężać naszych zasobów? Wydaje mi się, że nie – komentuje Ryszard Pazdan. – Tym bardziej że wyzwań, jakie przed nami stoją, zamiast ubywać, wciąż przybywa – dodaje.

– W mojej ocenie środki przeznaczane na ochronę środowiska będą sukcesywnie rosły – uważa Juchniewicz. – I to po stronie państwa, samorządów lokalnych, jak również przedsiębiorców. Jest to związane zarówno z wymogami UE, jak i zmianami klimatycznymi. Nieuchronność zmian klimatycznych zdaje się coraz szerzej docierać do świadomości Polek i Polaków – wyjaśnia.

Trudno powiedzieć, ile właściwie powinno się wydawać na szeroko pojętą ochronę środowiska. – Polska nie podpisała deklaracji o neutralności dla środowiska do 2050 roku, jak chciała Komisja Europejska. Między innymi dlatego, że nie są znane koszty, jakie musielibyśmy ponieść. A moim zdaniem są one ogromne, idące w setki miliardów złotych – analizuje Pazdan.

Tylko program „Czyste powietrze" to 104 mld zł w ciągu dekady, jaki rząd zamierza przeznaczyć na wymianę nieefektywnych źródeł ciepła. – A ile może kosztować odwrócenie tendencji stepowienia Polski albo odejście od energii opartej węglu, czyli zamknięcie kopalń? – pyta retorycznie Pazdan.

Skąd pieniądze

– Potrzeby są dramatycznie duże – przyznaje też Daria Kulczycka z Konfederacji Lewiatan. – Wydaje się, że najważniejsze jest przygotowanie dobrych, długookresowych programów, które przyniosą największe korzyści, i poszukiwanie dla nich publicznych, jak również prywatnych źródeł finansowania – zaznacza.

Takimi źródłami są na pewno fundusze unijne, a w nowym unijnym budżecie na szeroko pojęte kwestie klimatyczne kładziony jest szczególnie duży nacisk. Kolejnym dużym źródłem są wszelkiego rodzaju opłaty środowiskowe wnoszone przez producentów i konsumentów np. opakowań. Do tego zdaniem Kulczyckiej w większym stopniu należałoby „znaczyć" (to znaczy wydawać na konkretne cele) pieniądze pochodzące ze sprzedaży uprawnień czy innych opłat ponoszonych przez firmy i ludzi (np. opłaty za wodę czy wywóz śmieci). W końcu, być może – choć nikt o tym głośno nie mówi – należałoby podnieść stawki i opłaty za różne produkty i usługi, które niszczą środowisko.

Jakie efekty

– Ważne jest, aby rząd prawidłowo identyfikował problemy i dysponował środkami w możliwie najbardziej efektywny sposób, aby te problemy zwalczać, a innym zapobiegać – zaznacza też Juchniewicz.

– Niestety, nie jest to wcale takie proste i oczywiste. Wciąż nie do końca potrafimy ocenić skutki realizowanych projektów. Kraków od lat walczy ze smogiem, a czy rzeczywiście smog się zmniejsza? – pyta retorycznie Pazdan.

Opinia dla „rz"

Dominik Gajewski, ekspert Konfederacji Lewiatan

Na każdą dziedzinę można wydawać więcej, kluczowa jest jednak efektywność realizowanych programów i celowość finansowanych projektów. Nie zawsze pod tym względem jest w Polsce dobrze. Wolałbym, by w ramach systemu funduszy ochrony środowiska i gospodarki wodnej, który finansuje tego typu projekty, pieniądze nie były przeznaczone na wozy dla straży pożarnej czy na budowę źródeł geotermalnych z zimną wodą. Lepiej przeznaczyć je na walkę o czyste powietrze.

Ile płacimy za ścieki i śmieci

Około 19,2 mld zł wyniosły wydatki gospodarstw domowych związanych z ochroną środowiska w 2017 r. –wylicza GUS. Większość tej kwoty, ok. 60 proc., przeznaczona została na różnego rodzaju usługi – np. wywóz śmieci (a udział tego typu wydatków rośnie ze względu na wzrost opłat), wywóz lub odprowadzanie do kanalizacji i oczyszczanie ścieków. Pozostałe 40 proc. przeznaczanych jest na różnego rodzaju zakupy produktów i inwestycje związane głównie z ochroną powietrza i zwiększenie efektywności energetycznej. Np. modernizację instalacji ogrzewania, montaż urządzeń oczyszczających gazy kominowe, okna energooszczędne, docieplanie budynków, przydomowe oczyszczalnie ścieków, ale też montaż katalizatorów oraz instalacji gazowych do samochodów.

W 2018 roku wyprodukowaliśmy około 12,5 mln śmieci, z czego tylko 28 proc. jest zbierane w sposób selektywny – wynika z ostatnich danych Głównego Urzędu Statystycznego. – W Niemczech tylko 1 proc. odpadów leży na składowiskach, w Polsce wciąż ok. 60–70 proc. – mówi Ryszard Pazdan, ekspert ds. ochrony środowiska z Business Centre Club.

Czytaj także:  Ekologiczna transformacja będzie dla nas bardzo kosztowna 

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Majówka, wakacje to czas złodziejskich żniw. Jak się nie dać okraść
Biznes
Poznaliśmy zwycięzców Young Design 2024! Już można zobaczyć ich projekty!
Biznes
Wada respiratorów w USA. Philips zapłaci 1,1 mld dolarów
Biznes
Pierwszy maja to święto konwalii. Przynajmniej we Francji
Biznes
Żałosne tłumaczenie Japan Tobacco; koncern wyjaśnia, dlaczego wciąż zarabia w Rosji
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił