„Jeśli kryzys związany z nielegalną migracją zostanie złagodzony za pomocą efektywnych działań podjętych przez Meksyk, co zostałoby poddane naszemu osądowi, cła będą zniesione. Jeśli kryzys się nasili, cła zostaną podniesione do 10 proc. 1 lipca 2019 r. 1 sierpnia 2019 r. wzrosną do 15 proc., 1 września 2019 r. do 20 proc., a 1 października 2019 r. do 25 proc. Cła pozostaną na poziomie 25 proc., jeśli Meksyk nie zatrzyma napływu nielegalnych imigrantów przemieszczających się przez jego terytorium" – mówi komunikat Białego Domu.

Na południowej granicy USA trwa kryzys imigracyjny. Dziesiątki tysięcy przybyszów z państw Ameryki Środkowej przedostają się nielegalnie przez granice, a amerykańskie areszty imigracyjne są przepełnione. Administracja Trumpa dopiero zaczyna budowę niewielkiego odcinka muru granicznego i obwinia Meksyk o to, że przymyka oczy na falę nielegalnej imigracji zmierzającej do USA. Prezydent może się obawiać, że ten kryzys może poważnie zaszkodzić jego reelekcji.

Meksykańska gospodarka mogłaby mocno odczuć podwyżkę karnych ceł. W 2018 r. eksport z Meksyku do USA sięgnął aż 346,5 mld dol. Meksyk jest m.in. największym eksporterem żywności do Stanów Zjednoczonych. Kraj ten również korzysta z tego, że część międzynarodowych koncernów przenosi do niego produkcję z Chin. W zeszłym roku USA, Kanada i Meksyk zgodziły się na zastąpienie układu o wolnym handlu NAFTA nową umową handlową. Jeszcze w czwartek Robert Lighthizer, przedstawiciel handlowy USA, wzywał amerykański Kongres do przyspieszenia prac nad ratyfikacją tego porozumienia. Ożywienie konfliktu handlowego może storpedować wejście w życie nowej umowy NAFTA.

„Prezydencie Trump: problemy społeczne nie mogą być rozwiązywane za pomocą ceł lub działań wymuszających. Proponuję pogłębić nasz dialog, szukać alternatywnych rozwiązań dla problemu imigracyjnego i proszę pamiętać, że nie brak mi odwagi, że nie jestem tchórzem i że kieruję się zasadami. Wierzę w rozwiązania, które zostały wymyślone po to, by uniknąć konfrontacji i wojny" – napisał do Trumpa meksykański prezydent Andres Manuel Lopez Obrador.

– Ruch przeciwko Meksykowi podtrzyma panującą w Chinach opinię, że Trump jest nieprzewidywalny i że każda umowa będzie preludium dla nowych żądań. Chińczycy będą więc jeszcze mniej skłonni do zawarcia porozumienia – prognozuje Simon Baptist, analityk Economist Intelligence Unit.