Szczegóły nowych rozwiązań nie są znane. Według nieoficjalnych doniesień ma się pojawić lista sektorów, w których przejęcie będzie wymagało zgody rządu. Spółki mogą dostać też możliwość długotrwałego zawieszania notowań lub wręcz zejścia z giełdy.
Nie brak głosów, że ochrona mocno przecenionych przedsiębiorstw jest potrzebna. Takie rozwiązania funkcjonują już w niektórych krajach, m.in. w Niemczech. Tajemnicą poliszynela jest, że europejskie kraje boją się wykupienia ich rodzimych aktywów przez zagraniczne fundusze, podmioty z Chin czy Rosji. Diabeł jednak jak zwykle tkwi w szczegółach.
– Prawo do blokowania przejęć ma Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów i to jemu powinno się zostawić kompetencje w tym zakresie – uważa Marcin Materna, dyrektor działu analiz Millennium DM. Dodaje, że na giełdzie nie widać zbyt wielu podmiotów, które byłyby strategiczne dla kraju (i nie są spółkami Skarbu Państwa), aby ich przejęcia były wstrzymywane.
– Tym bardziej że na razie nikt tych spółek przejąć nie chce – podsumowuje przedstawiciel Millennium DM.
Możliwość blokowania przejęć jest tylko jednym z elementów planowanej aktualizacji tarczy, ogłoszonej podczas wtorkowej konferencji rządu. Pojawi się fundusz dopłat do oprocentowania Banku Gospodarstwa Krajowego. Ma to być wsparcie dla przedsiębiorców, którzy utracili płynność finansową. Kredytów udzielać będą banki komercyjne, a oprocentowanie pokryje BGK. Uproszczeniu ulegną również zamówienia publiczne. Ma się też pojawić dodatkowe wsparcie dla samorządów. – Luzujemy regułę wydatkową w samorządach. Będą mogły się zadłużać – zapowiedziała minister rozwoju Jadwiga Emilewicz.
W dodatkowe wsparcie dla przedsiębiorców ma się zaangażować Polski Fundusz Rozwoju. W ciągu trzech tygodni rozpocznie emisję obligacji, które są potrzebne do kolejnego programu pomocowego dla firm.