System od dawna wymagana zmiany. Nie myślimy o doinwestowaniu nauczycieli i ich dobrym doborze. - Nie spotkałam ani jednej osoby, która uważa, że gimnazjalna zmiana była dobra – stwierdziła gość.
W Stanach Zjednoczonych ogłoszono, że mniej liczebne klasy są lepsze dla młodych ludzi. Zatrudniono tam 25 proc. więcej nauczycieli i podzielono klasy.
Czytaj także: Strajk nauczycieli: co o nim sądzą Polacy - wyniki sondażu dla "Rzeczpospolitej"
- Wydawało się, że w mniejszych klasach dzieci lepiej się uczą, a jest to nieprawda. Zrobiono badania w 18 krajach i nigdzie nie znaleziono potwierdzenia, że mniejsza klasa jest lepsza. Optymalna klasa to 24 uczniów. Wtedy dzieci mają szansę na wymianę myśli, co wpływa na umiejętność krytycznego myślenia - tłumaczyła Meissner.
Podkreśliła, że kluczem są liczebne klasy i dobrze przygotowani nauczyciele, którzy swoją postawą pokazują to, co chcielibyśmy widzieć we własnych dzieciach. - Chodzi o zaangażowanie, pracowitość, lojalność, innowacyjność, kreatywność i myślenie o unikatowych rozwiązaniach – wyliczała.
Zaznaczyła, że rodzice nie powinni się oszukiwać, że oddadzą dziecko do dobrze przygotowanego systemu i mają sprawę z głowy.