Stracą 2 mld zł na budowie dróg

Zaproponowana przez GDDKiA i PKP PLK waloryzacja kontraktów budowlanych nie uchroni wykonawców od strat. Wzrost liczby upadłości w branży może przyspieszyć.

Aktualizacja: 16.01.2019 10:47 Publikacja: 15.01.2019 20:00

Stracą 2 mld zł na budowie dróg

Foto: Adobe Stock

Jeszcze w tym tygodniu waloryzacja kontraktów w inwestycjach infrastrukturalnych może zostać wpisana do dokumentów przetargowych – dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita". Czekają na nią firmy budujące drogi i modernizujące linie kolejowe, którym wzrost kosztów przekreślił opłacalność realizowanych inwestycji. Jednak rządowe rozwiązania nie rozwiązują problemu: waloryzacja ma objąć tylko nowe umowy, które dopiero będą podpisywane. – Największy problem to stare kontrakty. To one mogą doprowadzić firmy do upadłości – twierdzi Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Według Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad w realizacji (już po podpisaniu umowy z wykonawcą) są obecnie inwestycje drogowe obejmujące 1426 kilometrów. Ich wartość sięga ok. 58 mld zł. – Do tego trzeba doliczyć odcinki, które już zrealizowaliśmy i oddaliśmy do ruchu, o wartości ok. 25 mld zł. Daje to łącznie ok. 83 mld zł – informuje Jan Krynicki, rzecznik GDDKiA. Na wszystkie kolejne inwestycje zostały 52 mld zł i to te projekty będą objęte waloryzacją.

Czytaj także: Rząd (trochę) ulży budowlańcom?

Zdaniem Jana Stylińskiego, prezesa Polskiego Związku Pracodawców Budownictwa, wartość prowadzonych robót dotkniętych wzrostem cen dochodzi do 20–30 mld zł. – Gdyby do tej wartości przyjąć zaproponowaną przez rząd metodę wyliczania strat poniesionych przez wykonawców, to ich wysokość mogłaby sięgać 2 mld zł – twierdzi Styliński. Dodaje, że ich wartość byłaby jednak znacznie wyższa przy zastosowaniu wzorca Banku Światowego: – Nawet dwukrotnie – dodaje Styliński.

Rzeczywistą wartość strat w branży trudno ocenić, bo część firm budowlanych na temat swojej kondycji finansowej milczy. – Nie chwalą się złymi danymi. Ale myślę, że większość wykonawców ma jakieś problemy – mówi Barbara Dzieciuchowicz, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa. Gwałtowny wzrost cen materiałów i usług sprawił, że część budów stała się nieopłacalna. Jeśli pomiędzy złożeniem oferty w przetargu a podpisaniem kontraktu minęło kilkanaście miesięcy, koszty wykonawcy podskoczyły o co najmniej kilkanaście proc. W rezultacie niektórzy wykonawcy postanowili zrezygnować z zawarcia umowy.

Waloryzacja miała rozwiązać problemy, a przynajmniej je załagodzić. W końcu ub. tygodnia okazało się, że uwagi branży zgłoszone do projektu największych inwestorów – GDDKiA oraz PKP Polskich Linii Kolejowych – zostały odrzucone. – Jeszcze przed piątkowym spotkaniem dowiedziałem się, że komunikaty prasowe są przygotowane, a nasze opinie nie zostaną uwzględnione. A miały one charakter fundamentalny – mówi Furgalski. W rezultacie wykonawcom, którzy stracili na realizowanych umowach, pozostaje dochodzenie swoich racji na drodze sądowej.

Zdaniem ekspertów grozi to powtórką sytuacji z okresu realizowanych inwestycji na Euro 2012. Problem w tym, że wiele spraw, które trafiły do sądów w latach 2011–2012, nie zostało do dziś rozstrzygniętych. – Jeśli potrwają jeszcze kilka lat, powstaje pytanie, która firma tego doczeka. Zwłaszcza spośród mniejszych, które nie mają bogatej spółki matki za granicą i nie mogą liczyć na wsparcie finansowe – dodaje Furgalski.

Mimo inwestycyjnego boomu sytuacja branży budowlanej jest nie do pozazdroszczenia. Według danych Euler Hermes średnia rentowność netto kurczyła się z 6,6 proc. w roku 2015 poprzez 5 proc. w 2016, 4,1 proc. w 2017 do 3,2 proc. w pierwszej połowie 2018 r. W pierwszej połowie ub. roku wskaźnik rentowności ze sprzedaży polskich firm budowlanych zatrudniających powyżej 49 osób zmalał w ujęciu rok do roku o 35 proc., a wynik finansowy ze sprzedaży – o 21 proc. Natomiast liczba niewypłacalności opublikowanych w ciągu trzech kwartałów kolejnych lat wzrosła ze 106 w roku 2015 do 123 w 2017 i 122 w trzech kwartałach 2018 r. – Tempo upadłości raczej nie spadnie. Zatory płatnicze wydłużają się – twierdzi Styliński.

Dla poprawy sytuacji GDDKiA zaprezentowała plany przetargów na duże i małe inwestycje, co ma być szansą m.in. dla lokalnych przedsiębiorstw. – To dodatkowe działania obok waloryzacji mające stabilizować rynek – mówi Krynicki.

Jeszcze w tym tygodniu waloryzacja kontraktów w inwestycjach infrastrukturalnych może zostać wpisana do dokumentów przetargowych – dowiedziała się nieoficjalnie „Rzeczpospolita". Czekają na nią firmy budujące drogi i modernizujące linie kolejowe, którym wzrost kosztów przekreślił opłacalność realizowanych inwestycji. Jednak rządowe rozwiązania nie rozwiązują problemu: waloryzacja ma objąć tylko nowe umowy, które dopiero będą podpisywane. – Największy problem to stare kontrakty. To one mogą doprowadzić firmy do upadłości – twierdzi Adrian Furgalski, wiceprezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Diesel, benzyna, hybryda? Te samochody Polacy kupują najczęściej
Biznes
Konsument jeszcze nie czuje swej siły w ESG
Materiał partnera
Rośnie rola narzędzi informatycznych w audycie
Materiał partnera
Rynek audytorski obecnie charakteryzuje się znaczącym wzrostem
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Materiał partnera
Ceny za audyt będą rosły