Do niespełna 4,8 lat, czyli o ponad rok, skrócił się w ostatnich 12 miesiącach średni staż na stanowisku prezesa spółki notowanej na rynku podstawowym warszawskiej Giełdy Papierów Wartościowych – wynika z analizy „Rzeczpospolitej". Chociaż wywołana przez pandemię Covid-19 sytuacja niepewności powinna raczej zniechęcać firmy do radykalnych zmian, do których należy wymiana szefa, to analiza ubiegłorocznych roszad na GPW przeczy tej zasadzie. Według naszych obliczeń ponad jedna piąta top menedżerów (uwzględniając również osoby pełniące obowiązki prezesa) pożegnała się tam ze stanowiskiem.
To najwięcej od 2016 r., gdy po wygranych przez PiS wyborach doszło do masowej wymiany kadr w spółkach z udziałem Skarbu Państwa.
Bez efektu Covid-19
Podobna, powyborcza fala zmian miała tam też miejsce w zeszłym roku. Co prawda, już na mniejszą skalę niż przed czterema laty, ale i tak wpłynęła na łączny wskaźnik rotacji prezesów na GPW. Wśród spółek giełdowych, które się do tego przyczyniły, były m.in. Alior Bank, Grupa Azoty, BOŚ, Enea, PZU, Lotos i PGNiG, przy czym dwie ostatnie dwukrotnie zmieniły w 2020 r. szefa (nie licząc menedżerów pełniących te obowiązki).
Większość tych zmian była nagła, a spółki nie korzystały z zewnętrznych doradców, czyli firm executive search. Te mówią o stabilizacji albo wręcz spadku rekrutacji na stanowiska prezesów i dyrektorów generalnych. – Mieliśmy, co prawda, do czynienia z szeregiem sytuacji wymian prezesów pod presją akcjonariuszy, obawiających się, że kryzysowa sytuacja wymaga nowego podejścia oraz innych umiejętności, ale nie mogę powiedzieć, że takich projektów było znacząco więcej niż w latach poprzednich – twierdzi Andrzej Maciejewski, który kieruje polskim oddziałem firmy Spencer Stuart.