Takiej decyzji należało spodziewać się od końca ubiegłego tygodnia. W ostatni piątek urząd poinformował, że postępowanie dotyczące manipulowania wskaźnikami emisji spalin w samochodach produkowanych przez koncern Volkswagena jest na końcowym etapie. Producent stosował w produkowanych po 2008 roku samochodach marek Volkswagen, Skoda, Audi i Seat oprogramowanie, które w warunkach testowych pozwalało zaniżać emisje tlenków azotu. Urząd postawił zarzuty: rozpowszechniania w reklamach nieprawdziwych informacji sugerujących, że auta koncernu są ekologiczne i spełniają normy emisji, informowania w świadectwach homologacji o nieprawdziwych parametrach emisji tlenków azotu, a także kierowania wytycznych do sprzedawców, które mogły prowadzić do odrzucania reklamacji dotyczących emisji.
Czytaj także: Niemcy i dieselgate: wpłynął akt oskarżenia przeciw szefom VW
Wydana w środę decyzja ma być sfinalizowaniem prowadzonego od kilku lat dochodzenia, w którym zgromadzono 25 tomów akt. UOKiK jest trzecim w Europie organem, który kończy postępowanie w sprawie dieselgate. Przykładowo włoski organ ochrony konkurencji nałożył łącznie na Volkswagen AG i Volkswagen Group Italia 5 mln euro kary.
Najwyższe sankcje poniósł Volkswagen w USA: kara nałożona przez sąd wyniosła 2,8 mld dolarów, a Federalna Komisja ds. Handlu poinformowała o zawartej ugodzie, której wartość wyniosła prawie 15 mld dolarów – Volkswagen zobowiązał się m.in. do odkupienia w Stanach Zjednoczonych wadliwych samochodów.
Rozstrzygnięcie urzędu nie jest prawomocne. Przysługuje od niego odwołanie do sądu. Po uprawomocnieniu decyzje UOKiK stają się prejudykatem, co ułatwia konsumentom dochodzenie roszczeń w sądach. Na decyzję UOKiK konsumenci mogą się także powołać przy składaniu reklamacji.