Anna Miazga: Globalne wyzwania w ochronie praw człowieka

LPP SA na monitorowanie podwykonawców i kontrolowanie łańcucha dostaw wydało 16 milionów złotych - mówi Anna Miazga, koordynator ds. CSR w firmie LPP SA.

Publikacja: 27.02.2018 14:04

Audyt w fabryce w Bangladeszu, lipiec 2017 r.

Audyt w fabryce w Bangladeszu, lipiec 2017 r.

Foto: materiały prasowe

Rz: Zależy mi, by ubrania, które kupuję, były ładne, dobrej jakości i w przystępnej cenie, ale także by produkowano je w miejscach, w których prawa człowieka są respektowane. Czy wybierając jedną z marek należących do LPP, mogę na to liczyć?

Anna Miazga, koordynator ds. CSR w firmie LPP SA: Jestem przekonana, że tak. Nasza firma jest liderem wśród przedsiębiorstw, które angażują się w działania na rzecz praw człowieka. Dotyczy to nie tylko naszych sklepów w kraju i oddziałów w Polsce, ale także naszych dostawców w Europie i w Azji.

Skąd pewność, że oni nie łamią praw człowieka? Na temat działania firm w Azji dochodzą przerażające historie o wyzysku pracowników, także dzieci.

Cały czas monitorujemy dostawców przez naszych audytorów z Polski i z biur w Dahce oraz Szanghaju. W tym roku uruchomiliśmy dodatkowo projekt kontroli wszystkich podwykonawców w Bangladeszu z zewnętrznym partnerem, firmą SGS. Na bieżąco reagujemy, jeśli dochodzi do nieprawidłowości.

 

Czy macie już pierwsze pokontrolne wnioski?

Audyt cały czas jest prowadzony. Przewidujemy, że pierwsze kontrole potrwają do końca lutego, i trudno już teraz wyciągać wnioski. Jednak to, co wiemy na pewno, to istnienie różnic w podejściu do praw człowieka między podwykonawcami z Europy i Azji.  I o ile na naszym kontynencie przedsiębiorcy generalnie rozumieją, że należy ich przestrzegać, o tyle w Azji z uwagi na uwarunkowania kulturowe i prawne, nie jest to już tak oczywiste. Dlatego zlecając nasze zamówienia wprowadzamy do fabryk współpracujących z nami przede wszystkim nasze wartości i standardy.

Jak wygląda ten system kontroli?

W pierwszej kolejności spisaliśmy wszystkie ważne dla nas zasady, które przedstawiamy naszym podwykonawcom w postaci kodeksu postępowania. Ten kodeks opiera się na Deklaracji Praw Człowieka i Obywatela oraz konwencji o prawach pracownika MOP.

Nasze regulacje zawierają między innymi zakaz zatrudniania osób poniżej 15 roku życia, zakaz pracy niewolniczej, obowiązek zapewnienia godnej pracy i płacy oraz zapłaty za nadgodziny, obowiązek równego traktowania kobiet i mężczyzn, a także dbania o ochronę środowiska naturalnego. Kodeks ten jest jawny – udostępniamy go na naszej stronie internetowej i każdy przedsiębiorca, który chce z nami współpracować, musi się z nim zapoznać i go podpisać. Następnie systematycznie sprawdzamy, jak wygląda sprawa z przestrzeganiem tych zasad. Mamy własne biura w Bangladeszu i Szanghaju. Jeśli podczas kontroli zobaczymy, że dochodzi do nieprawidłowości, to od razu informujemy o tym naszego kontrahenta i wymagamy od niego podpisania dokumentu z określonym terminem ich usunięcia.

To dość lekkie potraktowanie kogoś, kto łamie prawa człowieka.

Wszystko zależy od skali nieprawidłowości. Są też takie – określamy je jako katalog zadań krytycznych – przy których nie dajemy czasu na dostosowanie się. To jest na przykład korzystanie z pracy małoletnich. W takim przypadku żądamy usunięcia tych nieprawidłowości natychmiast, tego samego dnia.

Jak przedsiębiorcy z Bangladeszu reagują na takie kontrole?

Spokojnie, bo są do nich przyzwyczajeni. Od 2013 r., kiedy doszło w tym kraju do największej katastrofy budowlanej szwalni, w której zginęło ponad 1100 osób, takie kontrole zakładów produkcyjnych są na porządku dziennym. Powstało stowarzyszenie ACCORD, którego LPP jest członkiem. To zrzeszenie przedsiębiorców z branży odzieżowej, która po tamtych wydarzeniach sama postanowiła przejąć kontrolę nad bezpieczeństwem i sposobem traktowania pracowników. W pierwszym okresie skupiliśmy się na bezpieczeństwie i higienie pracy. Teraz głównie skupiamy się na poszanowaniu praw człowieka, np. poprzez wprowadzenie systemu zgłaszania naruszeń.

Co oznacza przynależność do ACCORD?

To, że bez zgłoszenia do kontroli fabryki, której chcemy zlecić szycie, nie wolno nam w niej wyprodukować ani jednej koszulki. Efekty tego porozumienia są ogromne – w ponad 90 proc. zidentyfikowane na początku audytów naruszenia zostały usunięte.

Umowa ACCORD była podpisana na pięć lat. Teraz powstaje jej kolejna odsłona i też już do niej przystąpiliśmy. Druga umowa ma na celu przygotowanie bengalskiego rządu do przeprowadzania samodzielnych kontroli i audytów w fabrykach oraz zapewnienie dalszej realizacji działań na rzecz trwałej poprawy warunków pracy.

Czy w Europie także dochodzi do przypadków łamania praw człowieka?

To nie jest problem występujący w jednej szerokości geograficznej. W Europie zidentyfikowano praktyki niepłacenia za nadgodziny, ale są też przypadki pracy niewolniczej, gdy pracownikom zabiera się paszporty i zmusza do pracy na rzecz firmy na złych warunkach.

Czy tak dzieje się także w Polsce?

Nasza firma do tej pory koncentrowała się na rynkach zagranicznych. Na rodzimym rynku powstaje kilka procent naszej kolekcji. Ale ostatnio przymierzamy się do przeniesienia części produkcji do Polski i dlatego też opracowujemy kodeks zasad podobny do tego azjatyckiego. Wykorzystujemy w nim najczęstsze przypadki łamania praw człowieka, na które zwrócono uwagę w unijnych raportach i dokumentach. Chcemy, żeby taki kodeks był gotowy do końca tego roku.

Czy nie łatwiej byłoby po prostu produkować taniej i czerpać większe zyski?

Rzeczywiście, do tej pory wydaliśmy na ten cel 16 mln zł. Ale chcemy to robić, bo jest to zgodne z tym, w co wierzymy i co jest ważne dla naszej firmy. Dla nas zawsze na pierwszym miejscu był człowiek.

Ale jest jeszcze drugi powód – coraz więcej konsumentów zwraca uwagę na to, by kupowane przez nich rzeczy produkowane były z poszanowaniem praw człowieka. I my właśnie wychodzimy im naprzeciw.

Rz: Zależy mi, by ubrania, które kupuję, były ładne, dobrej jakości i w przystępnej cenie, ale także by produkowano je w miejscach, w których prawa człowieka są respektowane. Czy wybierając jedną z marek należących do LPP, mogę na to liczyć?

Anna Miazga, koordynator ds. CSR w firmie LPP SA: Jestem przekonana, że tak. Nasza firma jest liderem wśród przedsiębiorstw, które angażują się w działania na rzecz praw człowieka. Dotyczy to nie tylko naszych sklepów w kraju i oddziałów w Polsce, ale także naszych dostawców w Europie i w Azji.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Materiał partnera
Najważniejsza jest idea demokracji. Także dla gospodarki
Wydarzenia Gospodarcze
Polacy szczęśliwsi – nie tylko na swoim
Materiał partnera
Dezinformacja łatwo zmienia cel
Materiał partnera
Miasta idą w kierunku inteligentnego zarządzania
Materiał Promocyjny
Dlaczego warto mieć AI w telewizorze
Materiał partnera
Ciągle szukamy nowych rozwiązań