Tłumy mieszkańców białoruskiej stolicy ruszyły w niedzielę w kierunku ul. Czerwiakowa, gdzie w środę został zatrzymany i pobity 31-letni malarz Roman Bondarenko. Zmarł w szpitalu w czwartek, gdzie trafił prosto z komisariatu milicji. Od rana funkcjonariusze MSW blokowali główne ulice stolicy, uniemożliwiając protestującym połączenie się w jedną kolumnę. Gdy kilka tysięcy osób zgromadziło się w okolicy bloku, gdzie mieszkał chłopak, milicja użyła armatek wodnych, kul gumowych i granatów hukowych.

Białoruskie Centrum obrony praw  człowieka "Wiosna" informowała w niedzielę o ponad 280 zatrzymanych, w większości ze stolicy. Antyrządowe protesty przeciwko reżimowi Aleksandra Łukaszenki wybuchły też w Grodnie, Brześciu, Mohylewie, Homlu, Bobrujsku, Baranowiczach i wielu innych miastach kraju. Trwają odkąd urzędujący od 1994 roku przywódca kraju po raz szósty "wygrał" wybory prezydenckie z 80 proc. poparciem.  Od sierpnia na Białorusi zatrzymano (część z nich aresztowano) ponad 25 tys. ludzi.