Cotygodniowa msza święta z mińskiego kościoła katedralnego nie zabrzmiała w ubiegłą niedzielę w białoruskiej państwowej rozgłośni radiowej – Pierwy Nacjonalny Kanał Białoruskiego Radia. Władze stacji tłumaczą to „przyczynami technicznymi", ale nie precyzują, czy transmisja powróci na antenę. – Od 25 lat nie było takich problemów technicznych, a teraz nagle się pojawiły. Czekamy na niedzielę – tłumaczy „Rzeczpospolitej" ks. Jurij Sańko, sekretarz prasowy Konferencji Biskupów Katolickich na Białorusi. Kluczem do zrozumienia sytuacji może być sobotnie przemówienie rządzącego od 1994 roku Aleksandra Łukaszenki, który zaapelował do duchownych, by „nie wtrącali się do polityki".
Odważny metropolita
– Dziwi mnie stanowisko naszych konfesji. Drodzy moi duchowni, powstrzymajcie się i zajmijcie się swoją sprawą. Cerkwie i kościoły nie są miejscem dla polityki – mówił Łukaszenko w Grodnie. – Nie poddawajcie się odszczepieńcom. Będzie wam wstyd za to, jakie stanowisko zajmujecie teraz. Państwo nie będzie patrzyło na to obojętnie – ostrzegał.
Odpowiedź nadeszła błyskawicznie. Tego samego dnia podczas uroczystości w Brasławiu (na północy Białorusi) głos zabrał zwierzchnik białoruskiego Kościoła katolickiego abp Tadeusz Kondrusiewicz. – Jezus również mówi, że ten, który chce być pierwszym, powinien być ostatnim i sługą dla wszystkich. Takie chrześcijańskie podejście do władzy jest trudne do zrozumienia dla niektórych ludzi – przemawiał podczas kazania. – Ludzi, którzy myślą inaczej, w żadnym wypadku nie można uważać za odszczepieńców czy wrogów – to droga do konfrontacji. Każda polityczna czy społeczna siła powinna służyć nie swoim wąsko rozumianym interesom i przywilejom, lecz całemu narodowi – rzucił.
Zwierzchnik katolików na Białorusi (ok. 15 proc. białoruskiego społeczeństwa) zaapelował wcześniej do władz o powstrzymanie przemocy i uwolnienie wszystkich zatrzymanych w trakcie pokojowych protestów. Osobiście też udał się pod budynek aresztu w Mińsku. Nie został do niego wpuszczony, ale modlił się przed nim wraz z ofiarami przemocy ze strony funkcjonariuszy milicji. Wśród zatrzymanych znalazło się co najmniej dwóch katolickich księży. Kondrusiewicz zwrócił się też z listem otwartym do władz i apelował m.in. o „rozpoczęcie konstruktywnego dialogu ze społeczeństwem".
– Ludzie przychodzą do spowiedzi i opowiadają o strasznych rzeczach. Jak można nie zabierać głosu? Nie można milczeć, bo milcząc, stajemy się współodpowiedzialni przestępstwa. Wszystko według słowa Bożego, nic poza tym – tłumaczy Sańko.