Rada Prezesów Europejskiego Banku Centralnego, zgodnie z wysyłanymi w poprzednich tygodniach sygnałami, zdecydowała się w czwartek na rozluźnienie polityki pieniężnej. Skorzystała z niemal wszystkich narzędzi, które stosowała w ostatnich latach. Obniżyła stopę depozytową z -0,4 do -0,5 proc. (główna stopa procentowa pozostała zerowa) i poprawiła warunki pożyczek dla banków gotowych zwiększać akcję kredytową. Przede wszystkim jednak ponownie uruchomiła program skupu aktywów (QE), który poprzednio prowadziła w latach 2015-2018. – Ogłoszony przez EBC pakiet stymulacyjny jako całość przekroczył wyśrubowane w ostatnim czasie oczekiwania rynkowe – skomentował Marcin Czaplicki, ekonomista z banku PKO BP.
Czytaj także: Banki komercyjne obawiają się działań EBC
Bezpośrednim argumentem na rzecz poluzowania polityki pieniężnej były nowe prognozy ekonomistów EBC. Wynika z nich, że gospodarka strefy euro urośnie w tym roku o 1,1 proc., po 1,9 proc. w ub.r. W 2020 r. ma się powiększyć o 1,2 proc., a rok później o 1,4 proc. W czerwcu eksperci z EBC oceniali, że PKB eurolandu zwiększy się w tym roku o 1,2 proc., a w kolejnych dwóch latach po 1,4 proc. - Prawdopodobieństwo wystąpienia w strefie euro recesji jest w naszej ocenie małe, ale niewątpliwie wzrosło - powiedział na swojej przedostatniej konferencji prasowej ustępujący z końcem października prezes EBC Mario Draghi.
Jeszcze wyraźniej EBC zrewidował swoje prognozy dotyczące inflacji. W tym roku ma ona wynieść 1,2 proc., po 1,8 proc. w 2018 r. W 2020 r. spadnie do 1 proc., a w 2021 r. wzrośnie do 1,5 proc., nadal pozostając poniżej celu inflacyjnego EBC na poziomie 2 proc. Latem frankfurcka instytucja zakładała, że inflacja w tym roku wyniesie 1,4 proc., a następnie 1,4 i 1,6 proc.
W ramach QE od początku listopada EBC zamierza kupować obligacje rządów państw strefy euro oraz spółek za 20 mld euro miesięcznie. To niewiele na tle pierwszej rundy tego programu, gdy zakupy sięgały nawet 80 mld euro miesięcznie. Ostatecznie jednak skala drugiej odsłony QE może być większa niż pierwszej, gdy EBC kupił obligacje za 2,6 bln euro. Tym razem frankfurcka instytucja nie ustaliła bowiem żadnych ram czasowych tego programu. Zapowiedziała, że skup obligacji przerwie niedługo przed podwyżką stóp procentowych. Te zaś mają pozostać na obecnym bądź niższym poziomie do czasu, aż inflacja - w tym bazowa, czyli nie obejmująca cen energii i żywności - trwale wróci do celu EBC. Wcześniej frankfurcka instytucja sugerowała, że nie będzie podwyższała stóp co najmniej do połowy 2020 r.