Zuzanna Dąbrowska: Czy Romeo naprawdę nie mógł zapytać?

Są mężczyźni, którzy, by usprawiedliwić seks bez zgody, gotowi są cytować poezję. Nie zmienia to faktu, że doprowadzenie do stosunku mimo braku zgody to gwałt.

Aktualizacja: 10.03.2021 19:54 Publikacja: 10.03.2021 19:32

Zuzanna Dąbrowska: Czy Romeo naprawdę nie mógł zapytać?

Foto: stock.adobe.com

Polemika z tekstem Łukasza Warzechy "Nowa definicja gwałtu według posłów Lewicy", który ukazał się w "Rzeczy o polityce" z 10 marca. Tekst można przeczytać tutaj.

Lewica zgłosiła projekt ustawy, który definiuje gwałt w sposób przejrzysty: to „kontakt seksualny bez uzyskanej świadomej i dobrowolnej zgody". Chodzi o zastosowanie zasady, iż „tylko tak oznacza zgodę". Obecnie kodeks karny definiuje gwałt jako czynność seksualną wymuszoną „przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem". O zmianę tej definicji zwracał się już RPO, a o tym, jak bardzo jest ona krzywdząca dla ofiar gwałtu, wie każdy prawnik, który kiedykolwiek stawał na sali sądowej w takiej sprawie. Bo to ofiara musi udowadniać winę sprawcy. I jak zdefiniować podstęp? Upicie piętnastolatki to gościnność czy oszustwo? Czy stwierdzenie: „o wszystkim dowiedzą się twoi znajomi", jest już groźbą czy tylko stwierdzeniem faktu? Długo można takie przykłady z sal sądowych przywoływać. Dlatego zgoda jest konieczna. I w kontaktach małżeńskich, i tych „na raz", kreowanych na portalach randkowych.

Wydawać by się mogło, że osoby o światopoglądzie konserwatywnym, ojcowie rodzin, stabilni emocjonalnie publicyści powinni to rozumieć. Powinni umieć postawić się w roli ofiary, tej wykorzystanej, zastraszonej, niepewnej siebie. Łukasz Warzecha na łamach środowej „Rzeczpospolitej" pisze tak: „Namiętność buzuje, puls przyspieszony, dwoje ludzi jest na progu pogrążenia się w rozkoszy. I oto on, nim zbliży usta do jej ust, zatrzymuje się, wyciąga z zanadrza starannie złożony wzór oświadczenia w dwóch egzemplarzach. Oboje biorą do ręki pióra i zaczynają wypełniać: „Ja, Julia Kapulet, w pełni świadomie i bez przymusu, wyrażam zgodę na kontakt seksualny (włączając stosunek płciowy) z Romeo Montekim". Data, Werona, podpis. A później, jak gdyby nigdy nic, oboje wracają na drogę namiętności... No nie. Tak się nie da". Nie wiem, jakie doświadczenia w tej sprawie ma redaktor Warzecha, ale ja chciałabym go zapewnić, że da się uprawiać seks za zgodą partnerki. Niekoniecznie wyrażonej na piśmie w dwóch egzemplarzach (nikomu nawet w żartach nie przyszłoby to do głowy, oprócz red. Warzechy).

Czy naprawdę tak trudno wyobrazić sobie mężczyźnie, że należy zapytać? I kolejne, jeszcze ważniejsze pytanie: dlaczego tak trudno to sobie wyobrazić?

Od wieków, co najmniej od czasów Romeo i Julii, żyjemy w kulturze gwałtu, obleśnych uśmieszków, złotych maksym o tym, że „nie znaczy tak" i że „sama chciała, bo była w krótkiej spódnicy". Kultura masowa nie pomaga – dowodem krucjata Artura Dziambora z Konfederacji w sprawie zbyt małego biustu króliczki Loli z kreskówki Warner Bros.

Czy Romeo zapytał Julię o zgodę? Czy traktował ją jak seksualny obiekt, którego wola jest nieistotna wobec ogromu jego romantycznych porywów? Czy Julia chciała seksu? To wynika z każdego jej słowa i gestu. Co szkodziłoby więc zapytać?

Tak naprawdę, chodzi po prostu o kolejny męski przywilej: to on decyduje o seksie, a ona ma się go słuchać, czy chce, czy nie. Bo w gruncie rzeczy ona ma być na to zawsze gotowa i czekać, aż on się zdecyduje. A jeśli ona wtedy nie będzie chciała? Cóż, niech się poświęci. Bo jak nie...

Polemika z tekstem Łukasza Warzechy "Nowa definicja gwałtu według posłów Lewicy", który ukazał się w "Rzeczy o polityce" z 10 marca. Tekst można przeczytać tutaj.

Lewica zgłosiła projekt ustawy, który definiuje gwałt w sposób przejrzysty: to „kontakt seksualny bez uzyskanej świadomej i dobrowolnej zgody". Chodzi o zastosowanie zasady, iż „tylko tak oznacza zgodę". Obecnie kodeks karny definiuje gwałt jako czynność seksualną wymuszoną „przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem". O zmianę tej definicji zwracał się już RPO, a o tym, jak bardzo jest ona krzywdząca dla ofiar gwałtu, wie każdy prawnik, który kiedykolwiek stawał na sali sądowej w takiej sprawie. Bo to ofiara musi udowadniać winę sprawcy. I jak zdefiniować podstęp? Upicie piętnastolatki to gościnność czy oszustwo? Czy stwierdzenie: „o wszystkim dowiedzą się twoi znajomi", jest już groźbą czy tylko stwierdzeniem faktu? Długo można takie przykłady z sal sądowych przywoływać. Dlatego zgoda jest konieczna. I w kontaktach małżeńskich, i tych „na raz", kreowanych na portalach randkowych.

Publicystyka
Maciej Wierzyński: Jan Karski - człowiek, który nie uprawiał politycznego cwaniactwa
Publicystyka
Paweł Łepkowski: Broń jądrowa w Polsce? Reakcja Kremla wskazuje, że to dobry pomysł
Publicystyka
Jakub Wojakowicz: Spotify chciał wykazać, jak dużo płaci polskim twórcom. Osiągnął efekt przeciwny
Publicystyka
Tomasz Krzyżak: Potrzeba nieustannej debaty nad samorządem
Publicystyka
Piotr Solarz: Studia MBA potrzebują rewolucji