Radio ZET spekuluje, ze przeniesienie Falenty może mieć związek z kilkoma przypadkami tajemniczych samobójstw, które miały ostatnio miejsce w więzieniach.
Według radia nowe miejsce pobytu skazanego nie zostało podane nawet jego adwokatom.
Falenta żądał ułaskawienia, pisząc w liście do prezydenta Andrzeja Dudy, że jeśli nie zostanie oczyszczony z zarzutów, ujawni swoich zleceniodawców z kręgu Prawa i Sprawiedliwości.
Sprawę "zniknięcia" Falenty wyjaśnił wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik.
"P. Marek F. po zakończonych badaniach w ośrodku diagnostycznym w AS na Białołęce, wrócił do AS na Służewcu, czyli jednostki, w której wcześniej przebywał. W tej sprawie będzie komunikat Służby Więziennej" - napisał Wójcik na Twitterze.
P. Marek F. po zakończonych badaniach w ośrodku diagnostycznym w AS na Białołęce, wrócił do AS na Służewcu, czyli jednostki, w której wcześniej przebywał. W tej sprawie będzie komunikat Służby Więziennej.
— Michał Wójcik (@mwojcik_) August 21, 2019
Falenta, skazany za przeprowadzenie afery taśmowej, odsiaduje wyrok dwóch i pół roku więzienia. Odsiadki unikał przez dłuższy czas uciekając za granicę. Został w końcu zatrzymany w Hiszpanii.
W ostatnim czasie w więzieniach doszło do dwóch przypadków śmierci więźniów. Samobójstwo miał popełnić Dawid Kostecki, były bokser, który zeznawał m.in. w głośnej sprawie sutenerów z Podkarpacia. Były bokser miał powiesić się na prześcieradle leżąc w łóżku w tym samym więzieniu, w którym wyrok odsiadywał Falenta.
Prokuratura bada także okoliczności śmierci Brunona kwietnia, który zmarł w więzieniu we Wrocławiu w sierpniu tego roku. Kwiecień odsiadywał karę 9 lat pozbawienia wolności za planowanie zamachu na Sejm z użyciem ładunków wybuchowych.