Wśród najczęściej rozpoznawalnych są szpiczak mnogi i chłoniak Hodgkina. Dzięki osiągnięciom współczesnej medycyny przestają być one chorobami śmiertelnymi, a stają się przewlekłymi. Prawie dwukrotnie zwiększyła się przeżywalność cierpiących na szpiczaka, udaje się też wyleczyć ponad 90 proc. chorych z chłoniakiem Hodgkina.
Zachorowalność na nowotwory układu krwiotwórczego i chłonnego w ciągu ostatnich trzech dekad wzrosła ponaddwukrotnie. Eksperci przewidują, że liczba pacjentów będzie się zwiększać. Ma to związek m.in. ze starzeniem się społeczeństwa. Choroby układu krwiotwórczego, chłonnego dotyczą przede wszystkim osób starszych – około 60 proc. zachorowań notuje się między 50. a 79. rokiem życia. To ogromne wyzwanie dla hematoonkologii. Lekarze postulują konieczność dostępu do nowoczesnych terapii.
Objawy mogą zmylić
Zarówno szpiczak mnogi i chłoniak Hodgkina dają niespecyficzne objawy, zatem diagnozę często stawia się z opóźnieniem. By temu zapobiec, warto się badać. – Proste badania: morfologia, OB i analiza moczu, pozwalają na wychwycenie nieprawidłowości – mówi dr Janusz Meder, onkolog, prezes Polskiej Unii Onkologii.
Szpiczak to – tuż po przewlekłej białaczce limfocytowej – najczęstszy nowotwór krwi. – Wywodzi się z komórek układu odpornościowego produkujących przeciwciała, tzw. limfocytów B. Rozwija się w szpiku, przede wszystkim w kościach kręgosłupa, czaszki i żeber, a zmiany mają zazwyczaj charakter rozsiany, stąd szpiczak mnogi – mówi prof. dr hab. n. med. Wiesław Jędrzejczak, kierownik Katedry i Kliniki Hematologii, Onkologii i Chorób Wewnętrznych WUM.
W Polsce każdego roku diagnozuje się go u około 1,7 tys. osób (800–900 osób umiera z jego powodu). Nie występuje u dzieci i młodzieży, zazwyczaj pojawia się u osób po 55. roku życia.