W ten sposób Ministerstwo Zdrowia chce walczyć z osobami wydającymi fałszywe zaświadczenia o szczepieniu przeciw Covid-19. Niedawno proceder po raz kolejny nagłośnili dziennikarze TVN24. Dowiedli, że pracownicy podkrakowskiej przychodni na masową skalę wystawiali zaświadczenia osobom, które nie chciały się szczepić. Zamiast szczepionki, pacjenci dostawali plaster na ramię i gotowy certyfikat. Za taką „usługę” płacili od 450 do 900 zł.

Jak tłumaczy Mariusz Politowicz, farmaceuta, który w swojej aptece w wielkopolskim Pleszewie zaszczepił łącznie 1000 osób, SMS-y zaczęły przychodzić już w czwartek. – Takie dwustopniowe logowanie to utrudnienie dla fałszerzy. Teraz, by zalogować się do systemu, nie wystarczy tylko profil zaufany. Przychodzi także SMS z żądaniem wpisania jednorazowego wielocyfrowego kodu. Kod jest ważny przez kilka minut i żeby go wpisać, trzeba być przed komputerem - tłumaczy Mariusz Politowicz.

O oferowanej przez oszustów możliwości zakupu certyfikatów covidowych bez szczepienia wielokrotnie pisaliśmy na łamach „Rzeczpospolitej”. W niektórych przypadkach nie było nawet konieczności osobistego stawienia się w przychodni. Wystarczyło przekazać pośrednikowi odpowiednią sumę i wypełniony i podpisany kwestionariusz, wydrukowany z sieci, a pracownicy placówki ochrony zdrowia załatwiali wszystkie formalności. Latem w stolicy taka usługa kosztowała od kilkuset nawet do 1,5 tys. zł.

Czytaj więcej

Przepisy w Unii Europejskiej. Certyfikaty covidowe pomogą w podróżach