To może być rewolucyjna zmiana w sposobie myślenia o leczeniu zapalenia wyrostka robaczkowego. Przez dziesięciolecia zapalenie wyrostka było uważane za nagły przypadek medyczny wymagający natychmiastowej operacji usunięcia wyrostka z obawy przed jego pęknięciem, co może zagrażać życiu.
Już wcześniej kilka randomizowanych badaniach wykazało, że leczenie zapalenia wyrostka robaczkowego antybiotykami zamiast chirurgii może być bezpieczne i skuteczne, ale nie były znane długoterminowe skutki uniknięcia operacji.
Czytaj też: 5 najbardziej bolesnych operacji według pacjentów
Teraz w nowym randomizowanym badaniu, opublikowanym w JAMA , naukowcy przeprowadzili pięcioletnią obserwację 257 pacjentów, którzy mieli nieskomplikowane zapalenie wyrostka (nie był pęknięty, liczba białych krwinek była stosunkowo mała, jelita były drożne) i nie byli operowani, tylko leczeni antybiotykami.
Terapia polegała na dożylnym podawaniu ertapenemu przez 3 dni, a następnie przez 7 dni doustnej lewofloksacyny i metronidazolu.
Wśród tych pacjentów poddanych antybiotykoterapii prawdopodobieństwo nawrotu zapalenia wyrostka robaczkowego w ciągu 5 lat wyniosło 39,1 proc.
Ta długoterminowa obserwacja potwierdza możliwość zastosowania antybiotykoterapii jako alternatywy dla chirurgii w przypadku nieskomplikowanego ostrego zapalenia wyrostka robaczkowego.
Nowy, obiecujący sposób leczenia umożliwiają w dużej mierze nowoczesne badania obrazowe, przede wszystkim tomografia komputerowa, dzięki której można oszacować ryzyko pęknięcia wyrostka i ocenić, czty leczenie pacjenta bez operacji jest bezpieczne.
– Jeśli dysponuję wynikiem tomografii komputerowej i widzę, że zapalenie wyrostka robaczkowego jest nieskomplikowane, omówiłabym z pacjentem możliwość przyjmowania antybiotyków. Następnie podejmowalibyśmy wspólną, bezstronną decyzję o tym, co byłoby najlepsze - powiedziała główna autorka badania, dr Paulina Salminen, chirurg z Uniwersytetu w Turku w Finlandii.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny