Na całym świecie szybko przybywa osób z wadami wzroku. Głównym problemem jest krótkowzroczność.
– Jesteśmy dziś bardziej narażeni na wady wzroku niż kiedyś. Obecne pokolenie jest pokoleniem okularników. Krótkowzroczność stała się epidemią naszych czasów, szczególnie u dzieci i młodzieży – alarmowała w rozmowie z PAP prof. Iwona Grabska-Liberek, prezes Polskiego Towarzystwa Okulistycznego.
Czytaj też: Epidemia bezsenności. To przez smartfony.
Oczom nie służy przebywanie w sztucznym oświetleniu i długotrwałego wpatrywanie się w blisko położone przedmioty. Tymczasem dzisiaj mnóstwo czasu spędzamy przed ekranami komputerów i smartfonów. Nawet jadąc tramwajem zamiast spoglądać przez okno, wbijamy wzrok w telefon, nie dając mu chwili wytchnienia. To powoduje skurcz akomodacyjny, czyli niemożność dostosowania aparatu wzrokowego do patrzenia w dal po długotrwałej pracy oczu z bliska, co negatywnie wpływa na wzrok i może doprowadzić do pogłębienia wady.
W Polsce wadę wzroku ma już ponad 50 proc. uczącej się młodzieży. Co można robić, żeby zmniejszyć ryzyko pojawienia się wad wzroku u naszych dzieci? – Przede wszystkim musimy zachęcać je do jak najczęstszej aktywności na świeżym powietrzu oraz nauczyć robienia przerw w pracy z bliska – najlepiej według zasady: 30 minut pracy i 10 minut przerwy – przekonują okuliści.