Coraz więcej fałszywych informacji o cholesterolu

Doniesienia, że wysoki cholesterol nie jest przyczyną miażdżycy oraz że łykając suplementy diety, można bezkarnie zajadać się boczkiem są nieprawdziwe, a ich rozpowszechnianie jest niebezpieczne dla zdrowia – alarmują kardiolodzy.

Publikacja: 26.03.2019 10:09

Coraz więcej fałszywych informacji o cholesterolu

Foto: Adobe Stock

W mediach elektronicznych i tradycyjnych, w filmach paradokumentalnych, w reklamach pojawia się coraz więcej błędnych informacji dotyczących zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym i ich leczenia. Zdaniem ekspertów zagrażają one zdrowiu milionów polskich pacjentów już zmagających się z chorobami powodowanymi przez miażdżycę lub zagrożonych ich rozwojem.

– Ten trend narasta i będzie miał coraz dotkliwsze konsekwencje zdrowotne dla nas wszystkich. Może przekonać część pacjentów do przerwania lub niepodejmowania leczenia. Skutkiem takiej decyzji może być przedwczesny zawał serca lub udar mózgu – ostrzega prof. Piotr Jankowski, sekretarz Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Przykładem mogą być publikacje, które podważają rolę cholesterolu w rozwoju miażdżycy. Ich autorzy lansują tezę, że jedzenie posiłków z dużą ilością cholesterolu i tłuszczów zwierzęcych, np. boczku, nie ma wpływu na jego większy poziom we krwi. Ich zdaniem dzieje się tak, bo to wątroba produkuje cholesterol i dostosowuje jego ilość do potrzeb organizmu.

– To manipulacja. Cholesterol ma dwa źródła: jednym jest pożywienie, drugim – rzeczywiście wątroba, która produkuje cholesterol (w nieczęstych, genetycznie uwarunkowanych chorobach w bardzo dużej ilości). Ale nie jest prawdą, że spożycie tłuszczów zwierzęcych nie przekłada się na stężenie cholesterolu we krwi i ryzyko występowania chorób układu krążenia – wyjaśnia prof. Jankowski.

– Kilka dni temu w czasie kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego ogłoszono wyniki badania, które wskazują, że wzrost spożycia cholesterolu o 300 mg na dobę wiąże się ze zwiększeniem ryzyka występowania zawału serca i udaru mózgu o 17 proc., a zgonu o 18 proc. – dodaje.

Czytaj też: 5 rad, jak obniżyć ryzyko udaru nawet o 50 procent.

Drugim źródłem szkodliwych informacji są według ekspertów reklamy suplementów diety, które sugerują, że ich stosowanie zwalnia z przestrzegania zasad zdrowego odżywiania, regularnej aktywności fizycznej czy wykonywania badań profilaktycznych.

W ostatnich dniach spot reklamowy, w którym sugeruje się, że wystarczy łyknąć tabletkę na wątrobę, by spokojnie posilać się boczkiem, uznany został przez Radę Etyki Mediów za nieetyczny i wprowadzający w błąd. – W wielu krajach, np. w Stanach Zjednoczonych, takie reklamy są nie do pomyślenia. Jeśli wskazuje się w nich korzyści zdrowotne suplementu, które nie są udowodnione w badaniach naukowych, to producent narażony jest na pozwy zbiorowe, przegraną w sądzie i olbrzymie kary – podkreśla sekretarz PTK.

Dlaczego błędne informacje o cholesterolu są tak chętnie podchwytywane?

 – Stoją za tym podobne mechanizmy psychologiczne jak te, które stanowią o popularności ruchów antyszczepionkowych. Podobne są też argumenty, np. spisek firm farmaceutycznych – zauważa prof. Jankowski. Ekspert podkreśla, że najwyższy czas, by przykładać większą wagę do edukacji społeczeństwa, zadbać o zmianę przekazu, jaki dociera do opinii publicznej, eliminować reklamy, które wprowadzają w błąd. Dalsza mała aktywność w tym zakresie grozi epidemią zawałów serca, niewydolności serca i udarów mózgu.

Czytaj też: Przeciwnicy statyn jak antyszczepionkowcy?

Polskie Towarzystwo Kardiologiczne jeszcze w lutym zwróciło się do instytucji publicznych działających na rzecz ochrony zdrowia z apelem

o podjęcie działań przeciwko rozpowszechnianiu błędnych informacji dotyczących zdrowia i leczenia chorób sercowo-naczyniowych. W ubiegłym tygodniu przewodniczący zespołów parlamentarnych zajmujących się zdrowiem podpisali deklarację poparcia dla inicjatywy PTK.

– Cieszymy się, że parlamentarzyści z różnych ugrupowań zgadzają się z naszymi postulatami. To daje nadzieję, że problemy ochrony zdrowia mogą być wyjęte z bieżącego sporu politycznego. Są więc szanse na zbudowanie strategii rozwiązywania problemów zdrowotnych społeczeństwaw perspektywie 10 czy nawet 20 lat – podsumowuje prof. Jankowski.

W mediach elektronicznych i tradycyjnych, w filmach paradokumentalnych, w reklamach pojawia się coraz więcej błędnych informacji dotyczących zapobiegania chorobom sercowo-naczyniowym i ich leczenia. Zdaniem ekspertów zagrażają one zdrowiu milionów polskich pacjentów już zmagających się z chorobami powodowanymi przez miażdżycę lub zagrożonych ich rozwojem.

– Ten trend narasta i będzie miał coraz dotkliwsze konsekwencje zdrowotne dla nas wszystkich. Może przekonać część pacjentów do przerwania lub niepodejmowania leczenia. Skutkiem takiej decyzji może być przedwczesny zawał serca lub udar mózgu – ostrzega prof. Piotr Jankowski, sekretarz Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Zdrowie
Raka będzie można wykryć na siedem lat przed diagnozą?
Zdrowie
Bieg po Nowe Życie
Zdrowie
Choroby zakaźne wracają do Polski. Jakie znaczenie mają dziś szczepienia?
Zdrowie
Peru: Liczba ofiar tropikalnej choroby potroiła się. "Jesteśmy w krytycznej sytuacji"
Zdrowie
W Szwecji dziecko nie kupi kosmetyków przeciwzmarszczkowych