W piątek polska ambasada w Berlinie opublikowała na swojej stronie internetowej uzupełniające wyjaśnienia, jak stosować nową płacę minimalną (8,5 euro za godzinę pracy), do polskich kierowców przewożących towary na terytorium Niemiec. Wynika z nich, że nasi przewoźnicy muszą znacznie podnieść wynagrodzenia kierowców, co spowoduje, że zaczną dopłacać do zawartych wcześniej kontraktów. Przestaną być także konkurencyjni dla niemieckich firm przy zawieraniu nowych kontraktów.
Nowe wymagania
– Nikomu nawet przez myśl nie przeszło, że nowe niemieckie przepisy o płacy minimalnej będą stosowane do polskich kierowców jeżdżących w transporcie międzynarodowym – mówi Maciej Wroński, prezes Transport i Logistyka Polska. – Oficjalne stanowisko władz niemieckich w tej sprawie zostało przedstawione dopiero 7 stycznia 2015 r. na konferencji prasowej rzeczników prasowych dwóch ministerstw: Finansów i Pracy. Naszym zdaniem to nadinterpretacja nowego prawa, dlatego wystąpiliśmy do przewodniczącego Komisji Europejskiej o zbadanie celu tej ustawy.
Zdaniem TLP nie chodzi o ochronę zatrudnionych na terenie Niemiec, ale o ograniczenie konkurencji i wyeliminowanie z tamtejszego rynku zagranicznych, w tym polskich, przewoźników. Muszą oni doliczyć nowe wydatki do diet i ryczałtów za nocleg w kabinie, których nie ma w niemieckich przepisach.
Od 1 stycznia 2015 r. nasi kierowcy w razie kontroli na drodze muszą udowodnić, że mają umowę, która opiewa na 8,50 euro za godzinę pracy na terytorium Niemiec. Od marca tamtejsi kontrolerzy zaczną także wymagać od polskich przewoźników przedstawienia czterech dokumentów potwierdzających stosowanie nowych stawek minimalnego wynagrodzenia od początku tego roku. Będą to: umowa o pracę (lub zlecenie), dowód rozliczenia czasu pracy na terenie Niemiec, dowód rozliczenia zgodnego z niemiecką płacą minimalną oraz potwierdzenie wypłaty wynagrodzenia dla kierowcy. Przewoźnik, który ich nie przedstawi, naraża się na 30 tys. euro kary. W razie ciężkich przewinień kara rośnie do 500 tys. euro.
Wielu upadnie
– Na razie niemieccy spedytorzy wysyłają do polskich firm oświadczenia do podpisania, że nasi przewoźnicy stosują nowe niemieckie stawki wynagrodzenia – mówi Katarzyna Gospodarowicz, radca prawny z polsko-niemieckiej kancelarii Schampera, Dubis, Zając i Wspólnicy. – Chcą mieć podkładkę, aby w razie kontroli uniknąć kary od niemieckich służb.