Samolot MiG-21 LanceR, który o 19:50 opuścił 57. Bazę Lotniczą w Konstancy i patrolował przestrzeń nad Dobrudżą, najpierw utracił łączność radiową z wieżą kontrolną, a o 20:03 zniknął z radaru - poinformowało Ministerstwo Obrony Narodowej w oficjalnym komunikacie.
Natychmiast po zniknięciu samolotu w trybie pilnym rozpoczęto działania poszukiwawczo-ratownicze. W akcji brał udział śmigłowiec wojskowy IAR-330 Puma. Maszyna ta rozbiła się w okolicy wsi Gura Dobrogei, a wszystkich pięciu żołnierzy z załogi zginęło - potwierdził minister obrony Vasile Dîncu.
Według publikacji portalu Ziua de Constanta, okoliczni mieszkańcy zgłosili pod numer alarmowy silną eksplozję, widać też było płomienie. Ratownicy udali się we wskazane miejsce i odkryli wrak śmigłowca - przekazał rzecznik MON Constantin Spânu. W oficjalnym komunikacie resortu podkreślono, że pilot śmigłowca zgłaszał niekorzystne warunki pogodowe i przed katastrofą otrzymał rozkaz powrotu do bazy.