Od wielu lat mówi się, że płace prezesów są wysokie, bo to przynosi wyniki. Zajmująca się ładem korporacyjnym spółka MSCI postanowiła to przebadać i wzięła pod lupę wyniki spółek z lat 2006-2015 w zestawieniu z wynagrodzeniami prezesów. Przeanalizowano aż 800 prezesów z 429 spółek różnej wielkości. Analityk MSCI Ric Marshall nie ma wątpliwości.
- Najlepiej opłacani dają najgorsze wyniki. To argument za tym, by płace prezesów ustalać bardziej zachowawczo. – powiedział.
Dane przedstawione w raporcie faktycznie nie pozostawiają wątpliwości. 100 dolarów zainwestowanych w 2004 w spółki zarządzane przez najlepiej opłacanych menedżerów urosło po dekadzie do 265 dolarów. Tymczasem 100 dolarów zainwestowanych w spółki zarządzane przez najsłabiej opłacanych prezesów urosło do 367 dolarów. Różnica nie da się wytłumaczyć błędem statystycznym.
W USA płace prezesów w 70 procentach składają się ze zmiennych składników zależnych od wyników. Tymczasem wyniki raportu podważają sens takiego ustalania wynagrodzenia prezesów. Okazuje się bowiem, że w dłuższej perspektywie nie przynosi to większych niż średnia zysków, a wręcz przeciwnie. Warto jednak zauważyć, że spółki te i tak przyniosły, w skali dekady, całkiem przyzwoity zysk. Po prostu zdecydowanie słabszy niż spółki kierowane przez menedżerów mających niższe wynagrodzenia.
Analitycy MSCI sugerują, że obecny sposób ustalania wynagrodzeń top menedżerów zniechęca do długoterminowych strategii. Raport MSCI zasugerował też, że SEC powinna wymagać ujawniania długoterminowych zachęt finansowych dla menedżerów, by dać lepszy wgląd w długoterminową relację między wynagrodzeniem, a wynikami.