Ruch #MeToo nigdy nie na dobre nie zagościł w Wietnamie, konserwatywnym komunistycznym państwie, w którym przemoc seksualna jest powszechna, ale pozostaje tematem tabu.
Jednak w tym tygodniu obywatele tego kraju masowo wyrażali oburzenie w mediach społecznościowych po tym, jak pewien mężczyzna został ukarany grzywną w wysokości 200 tys. dongów, czyli 8,61 dolarów amerykańskich, za zmuszenie do pocałunku kobiety w windzie w jej bloku w Hanoi.
Nagranie z telewizji przemysłowej pokazało mężczyznę, który rozmawiał z kobietą, zanim nagle nie skoczył w jej kierunku i chwycił za ramię, zanim zdążyła wyskoczyć z windy. Materiał szybko wirusowo rozprzestrzenił się w mediach społecznościowych.
W przeciwieństwie do gwałtu, napaść na tle seksualnym nie jest przestępstwem w Wietnamie, ale jest uważana za naruszenie administracyjne należące do kategorii „nieprzyzwoite wypowiedzi i zachowania”. Maksymalna grzywna za napaść seksualną wynosi 13 dolarów.
Teraz może się to zmienić. Na kanwie przypadku z Hanoi błyskawiczną popularność zdobyła internetowa petycja o zmianie prawa dotyczącego napaści na tle seksualnym.