Ukraiński Bokassa. Wiktor Janukowycz zapowiada powrót na Ukrainę

Po zmianie władz w Kijowie zbiegły do Rosji prezydent zapowiada swój powrót na Ukrainę.

Aktualizacja: 26.09.2019 06:11 Publikacja: 25.09.2019 18:13

Wiktor Janukowycz stracił tytuł prezydenta Ukrainy

Wiktor Janukowycz stracił tytuł prezydenta Ukrainy

Foto: shutterstock

W 1979 roku obalony cesarz środkowoafrykańsi Jean-Bedel Bokassa (rządził krajem od 1966 roku) uciekł do Francji. Po sześciu latach spędzonych na uchodźstwie nagle stwierdził, że opuszcza Paryż i wraca do ojczyzny. Do samego końca był przekonany, że naród tak mocno go kocha i popiera, że przywita z otwartymi ramionami i z powrotem posadzi na tronie. Po powrocie, którym w 1986 roku zaskoczył cały świat, cudem uniknął kary śmierci i zapewne resztę życia spędziłby za kratami, gdyby nie amnestia w 1993 roku.

Teraz podobna historia zapowiada się nad Dnieprem. Po pięciu latach pobytu w Rosji skazany przez sąd w Kijowie na 13 lat więzienia Wiktor Janukowycz szykuje się do powrotu. Liczy jednak, że w odróżnieniu od środkowoafrykańskiego przywódcy całkowicie uniknie kary.

Odwilż w Kijowie

O tym, że Wiktor Janukowycz zamierza powrócić na Ukrainę, poinformował ostatnio jego kijowski adwokat Witalij Serdziuk. Obecnie w stołecznym Sądzie Apelacyjnym trwa proces, obrońcy zbiegłego prezydenta domagają się unieważnienia wyroku sądu niższej instancji. W styczniu Janukowycza skazano na 13 lat więzienia za zdradę państwa i współpracę z Rosją w prowadzeniu agresywnej wojny przeciw Ukrainie. Nie przyznaje się do winy i o wszystkie kłopoty kraju oskarża poprzednie władze w Kijowie, które jego zdaniem „dokonały przewrotu państwowego”.

Tego samego dnia Trybunał Sprawiedliwości UE w Luksemburgu zniósł część sankcji, które Bruksela wprowadziła wobec Janukowycza. Od kilku lat nie widnieje też na liście poszukiwanych przez Interpol, zresztą żadnego z jego współpracowników nie ma już na tej liście. Międzynarodowa policja umyła ręce z powodu „nieprawidłowości”, które popełniła ukraińska prokuratura. Dzięki temu do Kijowa powrócił w maju były wiceszef administracji Janukowycza Andrij Portnow, który aktywnie popierał w wyborach prezydenckich Wołodymyra Zełenskiego. Dzisiaj bombarduje pozwami byłego prezydenta Petra Poroszenkę. W sierpniu z Moskwy do Kijowa już powróciła ścigana za defraudacje była minister zdrowia Raisa Bogatyriowa. Najpierw została aresztowana, ale szybko wyszła na wolność po zapłaceniu 9 mln hrywien (równowartość 960 tys. złotych) kaucji. Nic dziwnego, że ludzie Janukowycza traktują zmianę władzy w Kijowie jako odwilż.

Przeczytaj też: Zełenski podpisał ustawę o impeachmencie

– Obecnie trwa próba jego reanimacji w polityce, oczywiście nie bez udziału Rosji. To kolejna próba skomplikowania sytuacji na Ukrainie. Myślę, że władzom w Kijowie jego powrót nie jest potrzebny, to dodatkowe kłopoty, których i tak nie brakuje – mówi „Rzeczpospolitej” Mychajło Paszkow, politolog z kijowskiego Centrum Razumkowa.

Złoty bochenek

Powrotu Janukowycza do Kijowa nie wykluczają jego niegdyś bliscy współpracownicy, ale nie wierzą, że dojdzie do tego szybko. – Od początku swojego pobytu w Rosji robi wszystko, by powrócić, dlatego procesuje się w sądach Ukrainy i UE. Na razie raczej nie powróci, ponieważ wciąż, podobnie jak ja, jest bardzo znienawidzony przez ukraińskich radykałów i nacjonalistów. Taki powrót po prostu nie byłby bezpieczny – mówi „Rzeczpospolitej” Oleg Cariow, wieloletni deputowany nieistniejącej już Partii Regionów, który też uciekł do Rosji.

Cariow najpierw jednak poparł rosyjskie działania w Donbasie i stanął w 2014 roku na czele tak zwanego „parlamentu Noworosji”. Mówi, że do dzisiaj na Ukrainie nie zapadł wobec niego żaden wyrok i nie jest objęty sankcjami Zachodu. – Za czasów Janukowycza poziom PKB był dwukrotnie wyższy, o wiele większy był wzrost produkcji i o wiele mniej kosztowały usługi komunalne – wymienia zasługi byłego prezydenta.

Ale dla większości Ukraińców epoka Janukowycza jeszcze długo będzie kojarzyła się z jego podkijowską rezydencją w Meżyhirii, nazywaną obecnie „muzeum korupcji”. Po wkroczeniu tam protestujących z Majdanu znaleziono tam m.in. luksusowe samochody i meble, a nawet skórę krokodyla na stole jadalnym. Był też kilkukilogramowy złoty bochenek, który później jednak zniknął bez śladu. Do dziś władze w Kijowie nie podliczyły, ile miliardów dolarów zdefraudowano za rządów Janukowycza.

– Do Kijowa raczej nie wróci. Prędzej do Doniecka. Niewykluczone, że może wystąpić jako pośrednik w sprawie zakończenia wojny w Donbasie, gdyby „czwórka normandzka” znalazła wspólny język – mówi „Rzeczpospolitej” Konstantin Bondarenko, ukraiński politolog, wcześniej związany z prorosyjskim Opozycyjnym Blokiem. – Janukowycz nadal chyba myśli, że ktoś tu na niego czeka. Nie zdaje sobie sprawy z obecnej sytuacji politycznej i swojego miejsca na ukraińskiej scenie politycznej – dodaje.

W 1979 roku obalony cesarz środkowoafrykańsi Jean-Bedel Bokassa (rządził krajem od 1966 roku) uciekł do Francji. Po sześciu latach spędzonych na uchodźstwie nagle stwierdził, że opuszcza Paryż i wraca do ojczyzny. Do samego końca był przekonany, że naród tak mocno go kocha i popiera, że przywita z otwartymi ramionami i z powrotem posadzi na tronie. Po powrocie, którym w 1986 roku zaskoczył cały świat, cudem uniknął kary śmierci i zapewne resztę życia spędziłby za kratami, gdyby nie amnestia w 1993 roku.

Pozostało 89% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wydarzenia
RZECZo...: powiedzieli nam
Wydarzenia
Nie mogłem uwierzyć w to, co widzę
Wydarzenia
Polscy eksporterzy podbijają kolejne rynki. Przedsiębiorco, skorzystaj ze wsparcia w ekspansji zagranicznej!
Materiał Promocyjny
Jakie możliwości rozwoju ma Twój biznes za granicą? Poznaj krajowe programy, które wspierają rodzime marki
Wydarzenia
Żurek, bigos, gęś czy kaczka – w lokalach w całym kraju rusza Tydzień Kuchni Polskiej