Za mundurem mieszkania sznurem

Odzyskać miejskie lokale. Gdyby ratusz przejął od mundurowych komunalne mieszkania, mógłby prawie zupełnie zlikwidować kolejkę oczekujących

Publikacja: 07.11.2007 00:56

Za mundurem mieszkania sznurem

Foto: Rzeczpospolita

Najwięcej miejskich lokali, w których mieszkają mundurowi, a raczej ich dalekie rodziny, jest na Mokotowie. Prawie 2,7 tys., czyli ponad 15 proc. wszystkich, które należą do dzielnicy.– Tu było największe “czerwone” zagłębie. Mieszkania dostawali pracownicy UB, SB, więziennictwa – wyjaśnia pracownik miejskiego Biura Polityki Lokalowej.

Zagłębia mundurowe są jeszcze na Woli, gdzie jest 400 takich lokali, i w Śródmieściu – 660. Gdyby miasto odzyskało je wszystkie, mogłoby niemal zupełnie zlikwidować kolejkę warszawiaków oczekujących na mieszkanie komunalne. Ale to niemal niemożliwe.

5000 - tyle mieszkań należących do miasta zajmują mundurowi i ich rodziny. Najwięcej jest policjantów i wojskowych

– Obowiązują resortowe przepisy, które mówią, że jeżeli jednostka lokalu się nie zrzeknie, to zabrać go nie możemy – mówi Tomasz Krettek z BPL.Sprawa sięga lat 60. Mechanizm był prosty. Policjanci, strażacy, pracownicy więziennictwa, Straży Granicznej i innych służb dostawali przydział na państwowe mieszkanie. Najwięcej w latach 70. i 80. Nikt nie sprawdzał zarobków osób, które je dostawały, ani ich sytuacji mieszkaniowej. O tym, kto je dostawał, decydowały resorty.

– To była taka formuła: lokal do stałej dyspozycji służb – opowiada naczelnik Wydziału Zasobów Lokalowych Bogumiła Sosińska. – I mieszkanie, choć komunalne, już do dzielnicy nie wracało. Choć za eksploatację, podobnie jak innych komunalnych, płacimy nadal, i to sporo. Czynsz wynosi 2,40 zł za mkw.

Pracownicy lokalówek przyznają, że są jedynie pojedyncze próby “wyrwania” mieszkania. – Na przykład gdy mamy sygnał, że mundurowy umarł albo się wyprowadził, a w lokalu pojawiła się osoba niezwiązana z resortem. Wtedy piszemy pismo do odpowiedniej służby. Korespondencja trwa miesiącami. I czasem mieszkanie wraca do nas – mówi naczelnik lokalówki na Targówku Dorota Laskowska (w tej dzielnicy jest 30 mieszkań mundurowych).

Rzecznik Komendy Stołecznej Policji Marcin Szyndler przyznaje, że służbowe mieszkania dla policji to stara sprawa. – W latach 60. i 70. MSWiA samo budowało i partycypowało w różnych inwestycjach. Potem przekazywało mieszkania dzielnicy. Część dzisiejszej sytuacji to efekt tamtych działań.

Dodaje, że zasady gospodarowania tym zasobem rzeczywiście są zapisane w ustawach resortowych i trudno odkręcać stare sprawy. – A poza tym mieszkania są policji potrzebne. Przecież wielu funkcjonariuszy przyjeżdża spoza Warszawy, by tu pilnować bezpieczeństwa. Ale teraz od samorządu dostajemy tylko pojedyncze mieszkania, i to sporadycznie – zastrzega rzecznik.

Naczelnicy wydziałów lokalowych liczą na odzyskanie większości tych mieszkań.– Przecież policja i wojsko mają swoje lokale. Niech przeniosą tam lokatorów z naszych zasobów – radzi praski urzędnik. – A jak tak pilnują bezpieczeństwa, to niech wynajmą po komercyjnych cenach całą kamienicę na Brzeskiej albo wybudują swój budynek w “trójkącie bermudzkim” (Stalowa, Środkowa, 11 Listopada). Od razu będzie spokojniej.

– Trzeba jakoś zlikwidować te profity z minionej epoki – zgadza się wiceburmistrz Woli Marek Lipiński. – Jeśli nie można tego załatwić w dzielnicy ani w mieście, to może trzeba podjąć uchwałę intencyjną i doprowadzić do zmiany prawa. Ratusz przyznaje, że sprawa jest delikatna, ale skalę problemu zna. – Najpierw uporządkujemy sprawy lokalowe, na które mamy wpływ, a potem zaczniemy rozmawiać z resortami, jak odzyskać mieszkania. Ale rewolucji robić nie będziemy – ostrożnie mówi wiceprezydent Andrzej Jakubiak. – I chyba dobrze – przyznaje burmistrz Mokotowa Robert Soszyński. – Przecież jeśli zabierzemy mundurowym te mieszkania, to wielu z nich ustawi się w kolejce po lokal komunalny. Jedną kolejkę zastąpimy drugą. A skutek społeczny będzie opłakany.

Mieszkania dla policjantów są w Warszawie potrzebne. Jeśli samorząd chce w jakimś rejonie poprawić bezpieczeństwo, powinien ściągnąć funkcjonariuszy i zapewnić im lokale. Ale musi mieć świadomość, że mogą to być lokale na stałe. Prawo jest tak skonstruowane, że nawet umowa na czas określony nie chroni mieszkania. Wszystko w efekcie może się skończyć procesem eksmisyjnym, a jeszcze się okaże, że miasto będzie musiało zapewnić policjantowi z rodziną lokal socjalny. Dlatego uważam, że mieszkania przyznane kilkadziesiąt lat temu też są nie do odzyskania. Istnieje dziedziczność najmu. I trudno mieć pretensje do lokatora, że miał dziadka milicjanta.

Wydarzenia
Bezczeszczono zwłoki w lasach katyńskich
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Materiał Promocyjny
GoWork.pl - praca to nie wszystko, co ma nam do zaoferowania!
Wydarzenia
100 sztafet w Biegu po Nowe Życie ponownie dla donacji i transplantacji! 25. edycja pod patronatem honorowym Ministra Zdrowia Izabeli Leszczyny.
Wydarzenia
Marzyłem, aby nie przegrać
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Materiał Promocyjny
4 letnie festiwale dla fanów elektro i rapu - musisz tam być!