Najwięcej miejskich lokali, w których mieszkają mundurowi, a raczej ich dalekie rodziny, jest na Mokotowie. Prawie 2,7 tys., czyli ponad 15 proc. wszystkich, które należą do dzielnicy.– Tu było największe “czerwone” zagłębie. Mieszkania dostawali pracownicy UB, SB, więziennictwa – wyjaśnia pracownik miejskiego Biura Polityki Lokalowej.
Zagłębia mundurowe są jeszcze na Woli, gdzie jest 400 takich lokali, i w Śródmieściu – 660. Gdyby miasto odzyskało je wszystkie, mogłoby niemal zupełnie zlikwidować kolejkę warszawiaków oczekujących na mieszkanie komunalne. Ale to niemal niemożliwe.
5000 - tyle mieszkań należących do miasta zajmują mundurowi i ich rodziny. Najwięcej jest policjantów i wojskowych
– Obowiązują resortowe przepisy, które mówią, że jeżeli jednostka lokalu się nie zrzeknie, to zabrać go nie możemy – mówi Tomasz Krettek z BPL.Sprawa sięga lat 60. Mechanizm był prosty. Policjanci, strażacy, pracownicy więziennictwa, Straży Granicznej i innych służb dostawali przydział na państwowe mieszkanie. Najwięcej w latach 70. i 80. Nikt nie sprawdzał zarobków osób, które je dostawały, ani ich sytuacji mieszkaniowej. O tym, kto je dostawał, decydowały resorty.
– To była taka formuła: lokal do stałej dyspozycji służb – opowiada naczelnik Wydziału Zasobów Lokalowych Bogumiła Sosińska. – I mieszkanie, choć komunalne, już do dzielnicy nie wracało. Choć za eksploatację, podobnie jak innych komunalnych, płacimy nadal, i to sporo. Czynsz wynosi 2,40 zł za mkw.